Góry Olbrzymie, dość późno zasiedlone, zawsze były kuszącym celem wypraw. Walonowie, laboranci, szklarze, drwale, poszukiwacze skarbów i przygód, później turyści penetrowali Karkonosze od najdawniejszych czasów. Częstym miejscem odwiedzin były wodospady: malowniczy wodospad Szklarki oraz najwyższy po naszej stronie wodospad Kamieńczyka. Odwiedzali go np.: przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych John Quincy Adams ( 1800 r.), czy Izabela księżna Czartoryska (autorka „Dziennika podróży do Cieplic w roku 1816”, albo Rozalia Saulsonowa („Warmbrunn i okolice jego”)- żeby wymienić tylko tych, którzy pozostawili po sobie pisany ślad.
Na przestrzeni XIX-wiecznych dziejów Kotlina Jeleniogórska zapełniła się wakacyjnymi zamkami pruskiej rodziny królewskiej, szlachty, rozmaitych dygnitarzy i oficjeli, którzy pragnęli pławić się w blasku władców.Nazwano ją Śląskim Elizjum. Zjeżdżali tu ludziska tłumnie na wakacje, do cieplickich wód i na wycieczki w góry. Lektykarze wnoszący co kapryśniejszych a bogatych turystów na Śnieżkę mieli roboty po pachy.
Dostępność Szklarskiej Poręby znacznie wzrosła, gdy w latach 1848-1849 zbudowano drogę z Piechowic do huty „Józefina”. Dalej droga wiodła do schroniska na Hali Szrenickiej oraz na karkonoską grań. Ten odcinek w 70-tych latach XIX w., stał się miejscem atrakcyjnej zabawy – zjazdów na saniach rogatych.
Sanie rogate początkowo służyły do zwózki drewna z wyżej położonych partii lasu. Wielkie, wykonane z drewna, z charakterystycznymi, zakrzywionymi w formie rogów wysokimi płozami, mieściły kilka osób naraz, stały się wielką atrakcją turystyczna Karkonoszy przez całe dziesięciolecia. Teraz następuje ich renesans, w związku z zabawami w sporty retro. Oczywiście na górę sanie wciągał zaprzęg konny, zjazdem kierował siedzący z przodu, pomiędzy płozami doświadczony przewoźnik.
Na przestrzeni XIX-wiecznych dziejów Kotlina Jeleniogórska zapełniła się wakacyjnymi zamkami pruskiej rodziny królewskiej, szlachty, rozmaitych dygnitarzy i oficjeli, którzy pragnęli pławić się w blasku władców.Nazwano ją Śląskim Elizjum. Zjeżdżali tu ludziska tłumnie na wakacje, do cieplickich wód i na wycieczki w góry. Lektykarze wnoszący co kapryśniejszych a bogatych turystów na Śnieżkę mieli roboty po pachy.
Dostępność Szklarskiej Poręby znacznie wzrosła, gdy w latach 1848-1849 zbudowano drogę z Piechowic do huty „Józefina”. Dalej droga wiodła do schroniska na Hali Szrenickiej oraz na karkonoską grań. Ten odcinek w 70-tych latach XIX w., stał się miejscem atrakcyjnej zabawy – zjazdów na saniach rogatych.
Sanie rogate początkowo służyły do zwózki drewna z wyżej położonych partii lasu. Wielkie, wykonane z drewna, z charakterystycznymi, zakrzywionymi w formie rogów wysokimi płozami, mieściły kilka osób naraz, stały się wielką atrakcją turystyczna Karkonoszy przez całe dziesięciolecia. Teraz następuje ich renesans, w związku z zabawami w sporty retro. Oczywiście na górę sanie wciągał zaprzęg konny, zjazdem kierował siedzący z przodu, pomiędzy płozami doświadczony przewoźnik.
Zabawa była droga, gdyż same sanie były drogie, do tego obsługa. Około 1875 r. pojawiły się więc zwykłe sanki, które dość szybko wyparły sanie rogate. Z powodu serii wypadków z udziałem pieszych, na przełomie XIX i XX w. zakazano używania drogi z Hali Szrenickiej dla sań rogatych, natomiast w okolicy wybudowano cały szereg innych torów zjazdowych. Niemniej trasa ze Szrenicy przez Halę Szrenicką, obok Kamieńczyka do Marysina (dzielnica Szklarskiej) o długości ok. 4 km była najbardziej atrakcyjna. Więc po jej modernizacji polegającej na wprowadzeniu dwóch torów, w 1908 r. przywrócono ją do łask. Na marginesie. Na trasie z Hali do Kamieńczyka, 7 i 8 stycznia 1922 r., przeprowadzono pierwsze saneczkarskie mistrzostwa Niemiec. Wygrał je mieszkaniec Szklarskiej Gustav Tietz.
Ostatnia fotka to współczesne sanie rogate, jako, że i teraz zjazd na nich wypróbować można.
Pozostale zdjęcia to akwaforty F.A. Tittla (1782-1836) z Grupy Kowarskiej: Wjazd na saniach do gospody Hübnera na Pomeznich Boudach (Przełęcz Okraj) w Czechach oraz Zjazd na saniach z Przełęczy Okraj.
Ostatnia fotka to współczesne sanie rogate, jako, że i teraz zjazd na nich wypróbować można.
Pozostale zdjęcia to akwaforty F.A. Tittla (1782-1836) z Grupy Kowarskiej: Wjazd na saniach do gospody Hübnera na Pomeznich Boudach (Przełęcz Okraj) w Czechach oraz Zjazd na saniach z Przełęczy Okraj.
Te grafiki to litografie kolorowane Carla Mattisa. Tittel pracował w technice akwaforty jedynie. Kat.
OdpowiedzUsuńKajam się i poprawiam natychmiast czyli jutro. Pośpiech nie czyni mistrza. M.
OdpowiedzUsuńAle czemu to współcześnie po nocy na saniach rogatych ?
OdpowiedzUsuńTo już w dzień nie można ?
Że wstyd czy cuś ?