piątek, 30 grudnia 2016

2016 u Hauptmannów - resume

Nie pisałam zbyt wiele w tym roku, bo chyba straciłam wenę, albo - by użyć synonimu lenistwa - wypaliłam się.  Rok 2016 był spokojny i pracowity. Ku ogromnemu zaskoczeniu Szefostwo nam odpuściło więc zajęliśmy się mozolną pracą u podstaw. Posprzątaliśmy, uzupełniliśmy wszelkie niedobory i zaległości, zrobiliśmy 14 wystaw, kilka spotkań literackich i kilka innych imprez, do końca listopada uzyskaliśmy frekwencję wyższą niż w całym roku ubiegłym, no i - co poczytuję za sukces Domu - otrzymaliśmy w darze  sporo rzeczy do zbiorów, na łączną kwotę 78 tys. zł., w tym cztery obrazki Wlastimila Hofmana i jednego Hermana Heindricha. Oczywiście, wbrew danym sobie solennym obietnicom typu "nigdy więcej", wpakowaliśmy się w dodatkowe działania, ale chyba inaczej się  nie da.
Tegoroczne wystawy (jeśli o przestrzeń Domu chodzi to raczej wystawki ) były różne. Wieczny dylemat muzealnika: zrobić wystawę dla elit czy dla publiczności. Zostajemy przy publiczności, gdyż  po pierwsze sztuka jest dla ludzi, po drugie rozliczają nas z frekwencji. A i elity - jako zajęte głównie sobą - rzadko przychodzą, więc robić tylko dla idei większego sensu nie ma. Choć i takie wystawy mamy, gdyż z niektórych zobowiązań, niekoniecznie przez nas podjętych, wykpić się nie da. 
Największą furorę zrobiły w tym roku dwie wystawy malarstwa - jeleniogórskiego Ryśka Tyszkiewicza i charyzmatycznego Darka Milińskiego z Pławnej. Ponadto wystawy szkła huty Julia, ze zbiorów pana Bolka Szczypińskiego i szkło unikatowe Władka Czyszczonia, na które przyszli wszyscy pewnie hutnicy Szklarskiej. No i to tyle, wchodzimy w 2017.

Marian Wiekiera

"Za czym kolejka ta stoi" - kolejny obraz cyklu Mariana Wiekiery, na ostatnim przeglądzie Nowego Młyna. Wielki dyptyk. Marian jest bardzo konsekwentny w swoim malarstwie. Pierwsze jego obrazy, obfitujące w zabawy z perspektywą w typie Magritte'a, zaskoczyły wszystkich. Po raz kolejny wrzucam jeden z dawnych, moim zdaniem najlepszy, "włoski pejzaż" czyli jakby całe jestestwo słonecznej Italii. Poetycka nastrojowość, surrealistyczne zatrzymanie w czasie, odjechane kolory.... Od paru lat Marian maluje nieco inaczej.. odmienna kolorystyka, hieratyczność uproszczonych postaci  jakby wklejonych w tło, skomplikowana symbolika.