czwartek, 5 marca 2009

SZAMANOWKA. Mam nadzieję, że to nie epilog

Jakimś dziwną drogą to się plecie. Napisałam o Lidce i Szamanówce, a dzisiaj przywędrował do mnie pan Tomasz i opowiedział ciąg dalszy. Starszy Pan już jest w zdecydowanie lepszej formie. Ukojenie i wyciszenie znalazł wśród szklarskoporębskich buddystów, których idee pozwoliły mu inaczej popatrzeć na świat i ludzkie sprawy.
Szamanówka wraz z hektarem ziemi oraz całym wyposażeniem została wystawiona na sprzedaż. Najlepiej byłoby, żeby znalazła kupca nastawionego niekoniecznie na gromadzenie dóbr doczesnych czyli na biznes i potraktowana jak zwykły pensjonat. Dobrze byłoby gdyby znalazł się ktoś z pasją, kto dalej taki mały, bajkowy świat umiałby poprowadzić. Bo szkoda tego domu. Ale cóż, pasjonaci z reguły mają wiatr w kieszeniach.

Na marginesie… powinnam napisać o ludzkiej podłości i postępku ludzi uznawanych przez Lidkę za przyjaciół, którzy wydzierżawili dom po jej śmierci. Ale nie napiszę, bo może pan Tomasz nie życzyłby sobie.
Zostaną ukarani przez swoje własne zło, które odbije się i w jakiejś postaci do nich wróci. Dajmy temu pokój

2 komentarze:

  1. Samo zycie...pozdrawiam p.Tomasza.Fajnie,ze znalazl sciezke dla siebie.Trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam jedną wariatkę, która... zakochała się w tym domu i jego duszy od pierwszego wejrzenia, do tego stopnia, że ma ostrzegawcze sny, gdy coś/ ktoś mu zagraża. Ty też ją znasz! :)

    OdpowiedzUsuń