sobota, 11 lipca 2009

dużo się dzieje


Ledwie wróciłam ze świata już mnie do Szklarskiej pognało, bo ciężko o niej zapomnieć. Z jednej strony EKOGLASS czyli festiwal szklarski w Leśnej Hucie w zabójczej obsadzie - sławy szkoły wrocławskiej i niewiarygodni w szkle Czesi (http://www.jelonka.com/news,single,init,article,22066), dalej - wybicie drugiego walońskiego auruna i kolejna wielka włóczęga po górskim mieście (http://www.aurun.pl/index.php?page=wyprawa), no i warsztaty ceramiczne i krakowski plener. (http://www.raadnauroczysku.com.pl/index_11.html). Dzisiaj był finał - rozpalenie węgierskiego pieca ceramicznego na wolnym powietrzu.
Krakusi zdominowali ceramikę w Szklarskiej. Od kilku lat jeden fanatyk - Tomek Iwanicki gości u siebie w pensjonacie Raad na Uroczysku studentów ASP Kraków na dorocznych plenerach. W tym roku, z ich pomocą zorganizował warsztaty dla turystów i ludności. Każdy chętny do ubabrania rąk w glinie mógł się podszkolić w technice wspominając np. dziecinne zabawy w podeszczowym błocie i wszelkie próby wczesnej twórczości w tym kuszącym materiale. Lubię glinę, jest taka...kobieca. I chyba przez kobiety zdominowana.
W dzisiejszym finale lepienia już nie było, tylko wypalanie - starą techniką, w ażurowym piecu zbudowanym z cegły szamotowej. Wylepione formy znalazły się bezpośrednio w węglu i koksie, który to opał zwyczajnie podpalono. Dzisiaj całą noc piec płonie, jutro będzie stygł. Efekty można będzie zobaczyć w przyszłym roku - na wystawie u nas. Podobnie jak i efekty tych kilku studenckich plenerów oraz twórczość profesorką. Dodam jeszcze, że na przełomie sierpnia i września tego roku odbędzie się tu międzynarodowy plener ceramiczny. Jak iść - to na całość. Brawo !!!
Dzisiaj obejrzałam prace studentów. Lubię to, lubię je, kocham Szklarską.
No i powolutku, małymi kroczkami z inicjatywy głównie oddolnej ale i przy przychylności oraz otwartości władzy (!!!!) Szklarska staje się kolonią artystyczną, które to miano nadała jej Europa pamiętająca tutejsze życie w początku wieku XX, właściwie jego ówczesne efekty. Należąca do EuroArtu Szklarska zaczyna udowadniać, że nie tylko historia jej sprzyja. Teraźniejszość też wychodzi naprzeciw. Jak wtedy - z inicjatyw oddolnych.
Nie mam weny dzisiaj, zresztą temat kolonijny przerabiam codziennie, czasem kilka razy dziennie. Musi mi megamuza na ramieniu usiąść, żebym umiała o tej przeszłości dobrze napisać.

7 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem!;)Mio

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez. Problemem jest jednak to,z tego wszytskiego nie widać. Szwankuje marketing w miescie. O takich sprawach w większości wiedzą jedynie wtajemniczeni a szkoda, bo dzieje się wiele. Miasto świetnie reklamuje imprezy sp[ortowe, radiowa trójka trąbi o wszystkim i bierze w tym udział a kultura jakoś chodzi opłotkami. Bo bardziej opłacalne są imprezy sportowe ? A gsyby kiedyś ktoś sprawdził jak opłacalne dla miasta są imprezy kulturalne ? W końcu miasto zarabia na turystach. Oprócz fanatyków sportu mogliby się pojawić fanatycy innych działań.
    Znaczy pojawiają się, ale dużo miej. Moze dlatego udział w takich imprezach nosi znamiona jakiegoś wtajemniczenia ? M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno w Polsce kazda dziedzina sztuki staje sie niszowa;))w sensie niewielkiego kregu odbiorców.Nie wiem,wszędzie gdzie bywam - (ostatnio w Letnim Ogrodzie Teatralnym) frekwencja jest bardzo duża..Zainteresowanie,dyskusja na temat sztuki to jakby ostatni ,ale chyba najważniejszy element "intelektualnej układanki" jej twórcy.Mio

    OdpowiedzUsuń
  4. W Katowicach.Jeszcze a propos LOT -u, przed tygodniem byłam na swietnie zagranej ,znanej sztuce Ivo Bresana Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna.Do wrazen okołospektaklowych zaliczam zaszczyt siedzenia tuz obok Wojciecha Kilara;)Mam nadzieję,ze dzisiaj też tak będzie.., poszłam nawet do fryzjera;))),w końcu mistrz jest wdowcem;))))Mio

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem,ze artystom nie patrzy się w kalendarz, bo wiecznie młodzi - jak to ludzie z pasją ale Mio... on dość wiekowy, mimo wszytsko !!! Swoją drogą dopiero niedawno dokapało do mnie,ze muzyja do Miasta Aniołow, Draculi i bodajże jeszcze Dziwiątych Wrót Polańskiego jest Kilara. M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj,czepiasz sie;)))w tym szczególnym przypadku wiek nie gra roli;)))wygłupiam się,oczywiscie,aż tak wysoko nie mierzę;)))Nie widzialam go wczoraj.A dorobek ma rzeczywiscie imponujący.Robi wrazenie niezwykle skromnego czlowieka.Byłam na kilku spotkaniach z nim,ma ujmujaco skromny sposób opowiadania o sobie,swojej twórczości,zyciu.Emanuje jakimś spokojem,kulturą..,no fajnie sie go słucha.Mio

    OdpowiedzUsuń