wtorek, 24 lutego 2009

Papierologię mamy robujałą jak w najbogatszym kraju Europy

Przeczytałam dzisiaj wczorajszy ostatni swój post i wkurzyłam się sama na siebie. Nie można łączyć tekstów kiedyś napisanych z tekstami pisanymi obecnie. Nawet maleńki niuans w nastroju daje się wychwycić w tekście, gdyż staje się on niespójny. No cóż, nie jestem fachowcem od pisania, więc będę wystrzegać się takich działań. Nadmienię, że piszę jeszcze jednego bloga, takiego… obyczajowego (?), zdecydowanie łatwiej się pisze.

Napisałam kiedyś jak ministerstwo kultury traktuje wydawane przez siebie akty prawne. Ale nie do końca jest to prawdą. Ministerstwo działa selektywnie, jak każdy chlebodawca, rządzący czy inny decyzyjny, który demokratycznie (mniej lub bardziej) wybrany by reprezentować ludzkie interesy, natychmiast po zajęciu stołka uważa, że ludzie są dla niego. Ku jego chwale i interesom. Na czym selektywność owa polega ? Otóż nie obowiązują nas maluczkich ustawy, które nakładają na ministerstwo jakikolwiek obowiązek, czyli te uwzględniające nasze prawa. Natomiast bardzo restrykcyjnie przestrzegane są ustawy, od nas wymagające. Jakiś dupek dostanie fuchę w ministerstwie (za niewyobrażalne pieniądze), wymyśli jakieś głupstwo i natychmiast trzeba owo głupstwo realizować. Najczęściej w formie zapisanych ton papieru informujących o stworzonych procedurach, za kolejne spore pieniądze (bo procedurę może opisać tylko ktoś z uprawnieniami). Przyjedzie potem następny dupek na kontrolę (za horendalne wynagrodzenie) i posprawdza tony papierów i czy są właściwie ułożone w teczce. Że nie ma kasy na realizację tego co w papierach zawarte ? Nieistotne, on sie wykazał - skontrolował.
Nasza firma będzie niedługo królikiem doświadczalnym.
Na naszym przykładzie będą szkolić w zakresie rozśrodkowywania zbiorów na wypadek wojny. Trzeba kupić stroje, osprzęt, oznaczenia konwencji haskiej oraz całą masę drobiazgów. Zostały na to przeznaczone wielkie państwowe pieniądze. Zgadnijcie na co pójdą ? Na wynagrodzenie dla szkolącego i dla nas ? Na wymagane zakupy ? Nie, po co. Uczestnicy szkolenia (wojewodowie, starości, dyrektorzy instytucji posiadających zbiory), po wizycie u nas zawiezieni zostaną na wystawny obiad do najdroższego pensjonatu w okolicy, do SPA Jelenia Struga. Tia… fundusz reprezentacyjny w naszym niedofinansowanym kraju jest ogromny.
Idę pisać Analizę Stanu Zabezpieczenia przed pożarem, na podstawie rozporządzenia Ministra Kultury. Mam już w aktach trzy podobne dokumenty, oczywiście sowicie opłacone, wykonane przez straż pożarną, inspektora d/s. ochrony ppoż., inspektora budowlanego . Teraz napiszę jeszcze ja, historyk sztuki, za darmo, bo pewnie nie mam nic innego do roboty. A nowej instalacji alarmowej przeciwpożarowej jak nie było, tak nie ma, bo kasa idzie na tony bzdur.

2 komentarze:

  1. Sprawdzam możliwość komentowania. Miałam zablokowany dostęp, czego nie zauważyłam, czego tez nie robiłam specjalnie. Jeszcze nie do końca umiem korzystać ze wszystkich możliwości bloggera. Pozdrawiam komentujących i9 mam nadzieję, że już jest wszystko ok.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaak,rece opadaja...
    Najgorsza jest nasza bezsilnosc.Nawet zlosc nic tu nie pomoze.Nie umiem" ugryzc"problemu...

    Za to,jak widzisz-mozemy juz komentowac ile wlezie.
    Zeby jeszcze z sensem:))))

    OdpowiedzUsuń