środa, 25 lutego 2009

Małgorzata Lutowska


Jakieś trzy lub cztery lata temu pojawiła się u nas Małgosia Lutowska, szkolna koleżanka mojego współpracownika. Niewysoka, ubrana bardzo kobieco, z silnym akcentem romantyzmu (biała bluzka z mankiecikami, drobne guziczki w dużych ilościach, coś na kształt żabocika, tysiące koronek, lniany żakiet w subtelne kwiaty i burza jasnych loków. Przyniosła ze sobą maszynopis książki i poprosiła o korektę, sprawdzenie niemieckich nazw miejscowości, zgodności danych geograficznych i historycznych. Kolega czasu nie miał, więc wzięłam to ja i w jedną noc pochłonęłam całość. Świetnie napisana, interesująca, wielowątkowa, o naszych stronach, o rozrzuconych po wsiach wspaniałych ludziach, z przedwojennym wątkiem przeplatającym się ze współczesnym, gdzieniegdzie delikatnie zarysowany wątek miłosny. Wysmakowana a przede wszystkim ciekawa.

Dla siebie znalezioną ścieżką… literacki debiut cieplickiej nauczycielki niemieckiego, przewodniczki sudeckiej, fajnej kobitki. Nagrodzony przez Marszałka Dolnego Śląska w konkursie na współczesną powieść o tematyce związanej z regionem.

Powierzony klucz – podoba mi się troszkę mniej. Jest takim zbeletryzowanym przewodnikiem po protestanckim Dolnym Śląsku, opowieścią o śląskich inicjatorach protestantyzmu, o odszczepieńcach… pełno tu ciekawych informacji historycznych i anegdotek. Jak i poprzednio następuje wymieszanie wątków, lecz jest mniej równoważne. Historia ciąży nad współczesnością. Być może jest to specjalny zabieg literacki.. Jest sporo protestantów u nas, w większości pozostają anonimowi, utożsamiani z Niemcami, więc jakby trochę wyalienowani. A przecież to nasi współbracia, więc może dobrze, że jest więcej informacji. Jeśli chodzi o walory poznawcze – książka nie ma sobie równej. Jeśli chodzi o artystyczne – mam trochę zastrzeżeń, gorzej się czyta. Ale to moja opinia. Na dodatek jeszcze nie skończyłam.

W piątek o 17 będzie u nas promocja. Szykuje się mocna dyskusja, gdyż po promocjach w Jeleniej Górze jest trochę kontrowersji. Myślę, że warto nas odwiedzić.

3 komentarze:

  1. Nawet nie probuje sie usprawiedliwiac...w tylu miejscach chcialoby sie byc jednoczesnie.Echhhh,kurcze.
    Ale ksiazki obiecuje przeczytac.
    Jestem na etapie "Bialych Zeszytow"...to tez moja bajka,za ktora ci dziekuje,Marianno.
    Mam slabosc do ludzi z pasja i tych,ktorzy niby zwyczajnie chca zyc i jednoczesnie...pieknie.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://nieregularnik-nieperiodyczny.blogspot.com/2009/02/powierzony-klucz-magorzaty-lutowskiej.html?showComment=1235638800000#c7044224233344578989

    OdpowiedzUsuń
  3. I po spotkaniu... Było pięknie (nie moja-ci to opinia, lecz osób postronnych, acz nieobojętnych). Marianno, dzięki Tobie wielkie za pomysły. I do zobaczenia niedzielną porą.

    OdpowiedzUsuń