sobota, 20 lipca 2013

miejsca gdzie rodzi się nastrój


Wrzucam dzisiaj zdjęcia z okolicy, robione namiętnie przez znajomych z FB. Przoduje w tym Gildia Przewodników Sudeckich  (http://www.gildia-przewodnicy.pl/ ) -  ludzie, którzy pracując bawią się, przy okazji wywlekając na świat rozmaite historie. Wędrując po okolicy fotografują nastroje i spajają rozrzucone po górach i dolinach malownicze środowiska. Patrząc na nich myślę, że mają fantastyczny sposób na życie. Pracują w różnych miejscach (szkoła, muzeum, Park Miniatur w Kowarach), zajmują się sztuką (malarstwo, fotografia, parateatr, muzyka), prowadzą wycieczki oraz mniejsze grupy, organizują wędrowne i stacjonarne imprezy, barwną obecnością uczestniczą w imprezach organizowanych przez innych.  Piękny sposób na życie.
Pierwsze zdjęcie to widok z Wieczornego Zamku Leszka Różańskiego. Wieczorny Zamek jest owianą legendarną sławą grupą skałek w Izerach, miejscem romantycznych wycieczek w czasach dawnych i dzisiaj, siedzibą nieformalnego stowarzyszenia Wieczornego Zamku. Pisze o nim dużo i ciekawie Przemek Wiater, więc tylko wrzucam linka. http://www.e-szklarska.com/zamekwieczorny.php

A to fotka z Wielkiego Wędrowania. Jest to, trzecia już,  impreza towarzyska dla wytrawnych wędrowców, żaden wyścig ze sobą czy z czasem. Trwa non stop z drobnymi przerwami na wypoczynek. W tym roku, między innymi w hauptmannowskim domu  w Szklarskiej  mieścił się  jeden z punktów postojowych. Tegoroczny 100-km spacer odbył się w dniach 5-7 lipca. Zaczął się na jeleniogórskim Rynku a skończył się na zamku Chojnik.  Do końca doszło naprawdę niewielu. Na FB jest masa zdjęć - do oglądania.
W tegorocznym programie zdradzającym część atrakcji jedynie, było: wędrówka na Szubienicę w towarzystwie grupy średniowiecznej, opowieści o dawnych kultach i zapomnianych Bogach, miejscach nawiedzanych, czarownicach, biesiada i nocleg na zamku Chojnik.
Spóźniłam się z reklamowaniem, ale inne rzeczy robiłam ( w Kazimierzu i Zakopanem), więc po czasie piszę, by zachęcić do przyszłorocznej imprezy.

A to tajemniczy  Hexenplatz  - zdjęcie Oli Orli czyli Orlińskiej-Szczyżowskiej. Miejsce znane z sabatów czarownic, miejsce gdzie zagubić się można w burzy, mgle, śniegu lub nocą wędrując przez Górę Mgieł do Kopańca.  I na koniec, by uzasadnić współczesne istnienie takich miejsc - fotka ze Zlotu Duchów Podziemi, organizowanego w Kowarach, przez miasto - z okazji dni miasta  lub  w trakcie Podziemnego Forum Tras Turystycznych organizowanego przez kowarskie sztolnie uranu. Chciałoby się chcieć ale pora wyciszenia charakterystycznego dla jesieni życia mnie dopadła więc sobie oglądam jeno, podziwiając młodych. A sama, po wielkim domu malowaniu i jeszcze większym sprzątaniu, w patchworki swoje nieskończone się rzuciłam i te -napoczęte wiele lat temu - wykańczam, a jeśli nadal wenę mieć będę - zacznę szyć nowe, bo pomysły głowę mi zapełniają.
I apel tą drogą wysyłam do koleżeństwa, które mnie może czyta: 
szmatki wszelkie płócienne i bawełniane zbieram, drobne łączki kwiatowe, desenie rozmaite, kratki, płatki i różyczki i inne. Jeśli macie stare kiecki, spódnice, koszule, których już nie ubierzecie czy inne niepotrzebne kwadraty materii bawełnianej - proszę do mnie wyrzucać. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz