Gotycki, ponad 18-metrowy lipowy ołtarz główny kościele świętego Jakuba w Lewoczy, dzieło mistrza Pawła. Dedykacja dla Sandry.
Późnym, słonecznym popołudniem siedziałam pod parasolem w czekoladziarni sącząc sok pomarańczowy. Przyszłam ciut wcześniej, bo krócej trwała rozmowa z radcą prawnym. Męcząca, więc odrobina wyciszenia i relaksu upragniona. Od strony ulicy nadchodziła niewysoka, szczupła dziewczynka w niebieskiej sukience, z bransoletką z niebieskich kamyków. Szczupła buzia, płowe włosy, zero makijażu, ogromne oczy, które rozpalają się w czasie mówienia. Zamówiła czekoladę z chilli.
- No nic się nie dzieje, a przecież tak im się podobało, zaakceptowali projekt. Ja już chcę działać, realizować pomysł, a tu cisza. Zero informacji o pieniądzach. Dalej nie wiem na czym stoję a czas leci.
No.. bo to kretyńska pora roku. Teraz nigdzie wniosków nie można złożyć poza unią, ale to zbyt małe na fundusze unijne, trzeba by jakoś rozdmuchać. Albo pisać do fundacji albo czekać na ruchy finansowe miasta albo przygotować wnioski i wystartować od nowego roku. Opcji jest wiele tylko cierpliwości... nie nauczona jeszcze jak się współdziała z urzędami ? Urzędnik nie jest zainteresowany realnym działaniem, grać ma w papierach. Nie znam ani jednego fanatyka idei (przepraszam, jednego znam). Nie wiem, może instytucja skrzydła podcina ? Generalnie wolni strzelcy są bardziej zdeterminowani, bo przyświeca im idea, ale i kasa na życie - jeśli idea wypali. To raczej stały etat i niewielkie pieniądze - niezależne od ilości pracy - wcześniej czy później podcinają skrzydła i włazi rutyna, marazm i niechęć do czegokolwiek nowego. Po co się wychylać skoro w cenie cisi i poddani ?
- No nic się nie dzieje, a przecież tak im się podobało, zaakceptowali projekt. Ja już chcę działać, realizować pomysł, a tu cisza. Zero informacji o pieniądzach. Dalej nie wiem na czym stoję a czas leci.
No.. bo to kretyńska pora roku. Teraz nigdzie wniosków nie można złożyć poza unią, ale to zbyt małe na fundusze unijne, trzeba by jakoś rozdmuchać. Albo pisać do fundacji albo czekać na ruchy finansowe miasta albo przygotować wnioski i wystartować od nowego roku. Opcji jest wiele tylko cierpliwości... nie nauczona jeszcze jak się współdziała z urzędami ? Urzędnik nie jest zainteresowany realnym działaniem, grać ma w papierach. Nie znam ani jednego fanatyka idei (przepraszam, jednego znam). Nie wiem, może instytucja skrzydła podcina ? Generalnie wolni strzelcy są bardziej zdeterminowani, bo przyświeca im idea, ale i kasa na życie - jeśli idea wypali. To raczej stały etat i niewielkie pieniądze - niezależne od ilości pracy - wcześniej czy później podcinają skrzydła i włazi rutyna, marazm i niechęć do czegokolwiek nowego. Po co się wychylać skoro w cenie cisi i poddani ?
Lubię wolnych strzelców, zdecydowanie więcej widzą, są bardziej kreatywni, wystarczy im rękę podać i płyną jak na fali. Pomysł ma dobry, trafiła w program mojej instytucji, już od wizyty na Hiddensee o tym myślałam ale kiedy ? I po co ? Po jakimś czasie wszystko traci sens. - Spokojnie... na ten rok masz jakieś gwarancje z miasta, na przyszły rok przygotujemy wnioski. Mój interes ? - firmy, wzrośnie frekwencja i umocnimy się na pozycji centrum kultury ( przeginam ?), miasta - wzmocni wizerunek jako kolonia artystów, ludzi - bo wbrew pozorom potrzebują wyjścia z domu i spotkań z "wielkim światem", choćby tak niewielkim jak nasz. Napiszę jeszcze o tym, jeśli wypali.
Sama ona. Zdumiałam się, że ma już 31 lat. Wraz z mężem, geografem napisała już dwie książki. W końcu tego roku wydana zostanie jeszcze jedna: przewodnik - esej po Spiszu. przewędrowanym na własnych nogach. Takich ludzi zostawić nie można, ich należy hołubić, bo zderzenie z rzeczywistością może im wybić z głowy idee i utkną w prozie życia.
Sama ona. Zdumiałam się, że ma już 31 lat. Wraz z mężem, geografem napisała już dwie książki. W końcu tego roku wydana zostanie jeszcze jedna: przewodnik - esej po Spiszu. przewędrowanym na własnych nogach. Takich ludzi zostawić nie można, ich należy hołubić, bo zderzenie z rzeczywistością może im wybić z głowy idee i utkną w prozie życia.
Marianno,a cóżeś ty tak krążyła dziś po obwodnicy ! Cztery rundy w pół godziny !
OdpowiedzUsuńPrzecież wiadomo - trening z dzieckiem. Młody niezły, nie ? Średnia - 70 km/ha !!! marianna
OdpowiedzUsuńMam bardzo piekne wspomnienia z Lewoczy..,jeszcze z czasów studiów..,z
OdpowiedzUsuńMezinarodnej Letnej Skoly Kultury a Jazyka,jakieś 30 lat temu;))..pamietam tamto zauroczenie.. miasteczkiem i pewnym Włochem o imieniu Pasquale;)) Mio