środa, 19 sierpnia 2009

No i czego więcej człowiekowi trzeba.... ?

Kawa o poranku w zaprzyjaźnionym muzeum, śniadanie na skwerku w obcym miasteczku (knajpa czynna od 17-tej) w towarzystwie fajnych osób, ptaki śpiewające w akacjach, leniwa rozmowa o turystyce jako implusie estetycznego rozwoju małych miejscowowści i takie tam.. luzzz blues, lubię teren.
- no jest mi tak dobrze..
- bo masz dobre towarzystwo
- tak dobrze, że byłabym wściekła gdybym musiała umierać
- masz baaaardzo dobre towarzystwo
Siedzę na murku przed starostwem w Głubczycach, wczoraj pomyliłam je z Głuchołazami i zamiast do Głubczyc pojechaliśmy do Prudnika położonego na trasie, zresztą co to za różnica, tam też mamy interes. Czekam na wspólnika (kiedyś nazwałam go Filemonem - Filem, niech tak zostanie) zabawiając się pisaniem, Tańka śpi w aucie - śpi w każdej wolnej chwili, błyskawicznie sie regenerując.













opolskie"patio" - wszystkie zdjęcia tutaj pokazane zrobiła Tania

Wieś Dz., udalo się, robimy robotę. Wyhaczył nas człowiek z Gliwic lub Zabrza, który kupił tu niedawno dom. Ceglana ściana szczytowa dekorowana rzeźbiarsko rozbudowanymi obramieniami okien, reszta - ruina - do kapitalnego remontu. Przyszedł dekarz wycenić roboty dachowe i odmówił współpracy

- Panie, żeby zrobić ten dach, muszę naruszyć ten gzymsik, nie chcę awantur z konserwatorem, rób se pan sam.

Nowy właściciel, kupując, nie miał pojęcia, że kupuje zabytek, ba, nie wie czy wg prawa to jest zabytek czyli czy jest do rejestru zabytków wpisany. W gminie nie wiedzą bo nie mają GEZ- a czyli gminnej ewidencji od paru lat wymaganej prawem. Podejrzewam, że poprzedni właściciel też nie wiedział. W Księgach Wieczystych nie ma wzmianki, a powinna być. Kto zawinił ? Jakie było prawo w końcu lat 60-tych i 70-tych kiedy tworzono rejestry ? Po czyjej stronie prawo jest teraz ? Kto poniesie konsekwencje niewiedzy i niedoinformowania ? Znając życie - nie urząd.

współczesne wyposażenie jednego z opolskich "patio"

Czerwonków - kolejna, długa poniemiecka wieś, ze dwa budynki współczesne. Budowało się tu bardzo gęsto, dom koło dom, żeby jak najmniej terenu zająć dla ludzi, jak najwięcej przeznaczyć na urodzajne pola... pszenica, buraki cukrowe... Budynek mieszkalny i drugi - tzw. "wycug" ( dawny dom gospodarczy przerobiony na mieszkalny dla starych rodziców, którzy zrzekli się gospodarki na rzecz dzieci) ustawione szczytowo do ulicy, połączone wysokim murem z obszerną arkadową bramą wjazdową i małą furtką. Na przedłużeniu domów - przylegające do nich budynki godpodarcze. Na przeciwległym do bramy końcu - obszerna stodoła z arkadowym przejazdem na pole. Wąskie podwórko w otoczeniu domów - coś na kształt włoskiego patio - wyłożone cegłą lub kostką w przedniej części, z tyłu - trawiaste. Obok, ściana w ścianę - kolejna, analogiczna posesja, kolejny gospodarz. Fotki dorzucę później bo nieobrobione jeszcze. Tak samo wygląda zabudowa czeskich posesji w tym rejonie (wracaliśmy kawałkami przez Czechy), tylko domy są większe, kalenicowo do ulicy ustawione, oddalone od siebie, drewniane bramy w narożnym murze - bardzo archaiczne i bardzo dekoracyjne. Ładne.
Czerwonków wygląda ubogo, domy w większości odrapane, od wojny nie remontowane, na podwórkach bajzel. Dopiero kilka okien we wsi wymienionych na plastiki, śladowe początki remontów - chyba dopiero teraz uwierzyli, że zostaną tutaj na zawsze. Przyjechali tu w czterdziestych latach spod Tarnopola i Zabaraża, gospodarzyli jak mogli i umieli. Teraz, po dziesięcioleciach są już starzy, nie mają sił ani pieniędzy na remonty, pola zdali państwu - za minimalną emeryturę, dzieci poszły do miast, najczęściej nie chcą tego biednego spadku po rodzicach - bo to tylko problem. Umrą, umrze po nich wieś. Nie, nie jest tak źle, jest paru biznesmenów, obszarników, którzy zaczynają na nowo. Może oni stworzą przesłanki do tego by nadal tu mieszkać i życie zaczynać od nowa.
Zupełnie inaczej wyglądają wioski zamieszkałe przez autochtonów.

1 komentarz: