środa, 19 sierpnia 2009

gospodarz - efekt wczorajszej włóczęgi

Żydowski cmentarz w Prudniku - nie byłam.
Max Pinkus, syn Józefa i Augusty Fränkel, córki Samuela - który założył, znane w ówczesnej Europie tkalnie lnu i adamaszku, w Prudniku - właśnie tam byłam. Zwiedzaliśmy muzeum rozlokowane w dwukskrzydłej baszcie pozostałej z murów miejskich i tak intensywnie studiowaliśmy nowinki technologiczne zastosowane na ekspozycji, że wyhaczyła nas szefowa, zaniepokojona naszym wścibstwem. Lecz, że my po fachu, poświęciła nam sporo - ponad godzinę czasu na opowieść o historii miasta.
Max Pinkus... skąd ja znam to nazwisko.... Moja skleroza allbo całkowite odcięcie się od codziennych zajęć zawodowych.. W jednej z sal - zdjęcie znajomej gęby - toż to Gerhart Hauptmann !!! Jak żywy !!!!! Niżej - dwie fotki z Rajskiej Sali z Jagniątkowa.. los mnie rzuca w miejsca w jakiś sposób ze mną związane ?
Max Pinkus, Żyd z elit, po studiach technicznych w Lyonie, stażach w Anglii i Stanach, przejął w 1909 r. - schedę po przodkach i rozbujał ją. Stworzył też fundusz emerytalny dla robotników firmy, fundował stypendia dla uczniów prudnickiego gimnazjum, zbudował szpital, którego utrzymanie sam finansował do 1918 r., kiedy przekazał go miastu. Ponadto zbudował - gazownię, elektrownię, warsztaty rzemieślnicze, szkołę zawodową i cały szereg urządzeń socjalnych dla pracowników (łaźnia, stołówka, świetlice). To wszystko - dla uboższych sąsiadów w Prudniku. Dla potomnych - tu zacytuję tekst (z drobnymi skrótami) a napisany przez moją własną (! - dumna jestem z takich znajomości) koleżankę po fachu, Elę Ratajczak w Słowniku Biograficznym Ziemi Jeleniogórskiej -
Dziełem życia Maxa Pinkusa było stworzenie Biblioteki Śląskiej, której celem było zebranie dzieł dotyczących Śląska ze wszystkich dziedzin: historii, prawodawstwa, ludoznawstwa, literatury pięknej, przyrody, religii. Dzieliła się na 2 części: w pierwszej znajdowały się dzieła dotyczące historii i kultury Śląska, w tym wiele dokumentów historycznych, rękopisów, kronik, monografii, czasopism, zbiory geograficzne i biologiczne. W drugiej części zgromadzone zostały pierwsze wydania lub rękopisy śląskiej literatury pięknej m.in. Josepha von Eichendorffa, Angelusa Silesiusa, Martina Opitza, Jakuba Böhme, po współczesnych: Hermanna Stehra i Gerharta Hauptamnna.
Dział dotyczący twórczości Gerharta Hauptmanna, należał do najbardziej znanych, oprócz wszystkich dzieł poety zawierał wydania zbiorowe z autografami autora (wydania przed 1933 r.), druki młodzieńcze (sprzed 1889 r.), listy, autografy, artykuły prasowe o nim i autorstwa samego noblisty. Bibliografia dzieł Hauptmanna przygotowana przez Wiktora Ludwiga na polecenie i koszt Maxa Pinkusa, oparta była wyłącznie na zbiorach Biblioteki Śląskiej (..) Po śmierci Maxa Bibliotekę Śląską liczącą ok. 25.000 tomów odziedziczył młodszy syn Klaus. W 1936 r. część zbiorów sprzedana została do Górnośląskiej Biblioteki Krajowej w Bytomiu, część do Biblioteki Uniwersyteckiej we Wrocławiu. Większość zbiorów zaginęła podczas II wojny światowej. (.....). Do wiernych przyjaciół Maxa należał Hermann Stehr, który był częstym gościem w jego prudnickim domu, gdzie napisał m.in. swoje opowiadanie Lutnik (1926).
Do szczególnie wartościowych i szczerych należała przyjaźń z Gerhartem Hauptmannem. Spotykali kilka razy w roku w Rapallo, w Jagniątkowie, albo na Hiddensee, na premierach sztuk noblisty, Hauptmann przyjeżdżał również do Prudnika. Max Pinkus służył radą i pomocą Margarecie Hauptmann przy porządkowaniu Archiwum Hauptmanna (...) Sfinansował wykonanie fresków w tzw. Hali Rajskiej w jagniątkowskiej willi Gerharta Hauptmanna (monumentalne freski wykonał J.M. Avenarius w 1922 r.). Hauptmann szczególnie cenił przyjaźń z Pinkusem, utwalił jego postać w dramatach: Czarna maska [Schwarze Maske] 1928, Przed wschodem słońca [Vor Sonnenuntergang] 1931, Die Finsternisse 1937 (wydane dopiero po II wojnie światowej).
No i tak wróciłam niemal do domu, będąc w dalekim Prudniku.
Ale to była jedynie dygresja. Tematem bloga miał być "GOSPODARZ", na przykładzie Maxa Pinkusa, jego dziadka, ojca. Zresztą, po co pisać, wszak tytuł i tekst wyraziście sugeruje o co mi chodzi. Czy są tacy ludzie dzisiaj ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz