środa, 24 lutego 2016

rozterki starej matki

Marzyłam by mieć dzieci niekonwencjonalne, niestandardowe, przygód się imające i cudne. Chciałam, żeby ich życie inne było niż moje - stabilne, siermiężne i  socjalistyczne. No i mam. Wyleciało mi z głowy, że spełnienie marzeń bywa bolesne. Dumna jestem ze swoich dzieci, samodzielnych, zaradnych, aktywnych, niegłupich, zaprzyjaźnionych z całym światem i lekko zwariowanych.  Tylko ileż mnie nerwów ich aktywność kosztuje !!!! To  tylko ja wiem.
I moja przyjaciółka, do której zadzwoniłam po wsparcie a ona z pyskiem do mnie:
- Ty mówisz, że masz czym się martwić ? Popatrz na moje dziecko !!!  Togo albo inny Dahomej, Honduras, Kaledupa, Patagonia to małe piwo przy życiu codziennym.. dwa wypadki z przemęczenia pracą, co rusz wypady na tańce w różne końce świata z ludźmi wszystkich możliwych ras świata... Co ja mam mówić ????  Ale nie kwestionuj.. bo przestaniesz wiedzieć.
No tak... 
te dzieci dzisiejsze porąbało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz