wtorek, 12 listopada 2013

potęga

W googlach jest pełno zdjęć klasztoru w Lubiążu. Zdjęcia z lotu ptaka, panoramiczne, sferyczne, zdjęcia całych wnętrz i detali, w końcu makiety prezentujące świetlaną przyszłość klasztoru.  http://www.fundacjalubiaz.org.pl Największy w kraju zespół klasztorny, urzekający (co rzadko się zdarza) monumentalizmem i wstrząsający bogactwem wystroju. Wybrałam fotkę romantyczną - widok klasztoru, pałacu opackiego i kościoła, reszta budynków jest z drugiej strony. Nie wiem jaki jest stan zaawansowania prac remontowo-konserwatorskich, ze zdjęć wynika, że zrobiono już bardzo wiele. Ja byłam tam ostatnio w 1996 r., kiedy robiłam inwentaryzację zespołu klasztornego w całości i inwentaryzację każdego z budynków z osobna- tzw. karty białe.  Jak dotąd największa moja robota, z której jestem dumna, za którą zarobiłam całkiem sporą kasę - przynajmniej teoretycznie, bo potem większość zeżarł mi podatek - płatność zrealizowali na samym początku roku kalendarzowego, kiedy jeszcze nie miałam kosztów żadnych. Wtedy prowadziłam firmę. Mimo, że wtedy się wściekłam i rozżaliłam,  to warto było. Z powodu nastrojów, z powodu kilometrów wnętrz i korytarzy, z powodu nieprawdopodobnie pięknej więźby dachowej - o ile przytłaczająca wielkość i ilość rytmicznie powtarzających się belek może być piękna. Dla mnie była. Spędziliśmy tam ze dwa miesiące, a potem niemal cały rok w papierach, bibliotekach, książkach. Najwięcej problemów sprawiła mi selekcja materiałów, każdy wielki pisał o klasztorze.  W końcu skupiłam się na książce archiwisty Konstantego Jażdżewskiego  "losy i kultura umysłowa śląskiego opactwa cystersów 1163 - 1642' oraz na publikacjach badań Ewy Łużynieckiej z politechniki wrocławskiej, no i oczywiście przeczytałam chyba wszystko naszych wrocławskich sław historii sztuki. 
Przez całe studia nie nauczyłam się tyle co w trakcie tej  konkretnej roboty, zrozumiałam mechanizm historii - jeśli można tak rzec górnolotnie. W czasie naszych pobytów w klasztorze większość budynków była w stanie ciężkiej ruiny. Działała knajpa w ciągu budynków przybramnych, można było zwiedzać odrestaurowaną salę książęcą, której przedawkowanie wystroju było szokiem po puryzmie białych ścian pozostałych wnętrz. W refektarzu krakowscy konserwatorzy godzinami leżeli na rusztowaniach, dłubiąc przy freskach Bentuma, przeżyliśmy pierwszy bodajże, dwudniowy zlot technofanów. A głównie włóczyliśmy się po celach, korytarzach, piętrach i piwnicach klasztoru, kościoła oraz ostrożnie przemieszczaliśmy się po odkrytych konstrukcjach sklepiennych innych budynków. Zupełnie inne życie. Czemu mnie na Lubiąż naszło ? Skanowałam sobie stare fotki, wśród nich - gdy siedzę na strychu klasztoru. Miałam w planie napisać o cystersach i ich państwie w państwie, ale już mi się nie chce. Dobranoc.
Po cholerę ja piszę??



1 komentarz:

  1. Nie jestem pewien, czy można publikować fotografię z copyright Lubiąża bez zgody autora. Będę wdzięczny za usunięcie tej fotografii z bloga.
    z poważaniem
    Krzysztof Konieczny

    OdpowiedzUsuń