środa, 10 lutego 2010

Próba rewaloryzacji (post przeniesiony)

Świat zewnętrzny bardzo się zmienił od czasów gdy go świadomie zarejestrowałam. Żyjąc najczęściej w swoim własnym świecie nie zauważam tego na co dzień, lecz czasem impulsy zewnętrzne są tak silne, że nie da się przejść obok. Pracuję w firmie, gdzie młode, drapieżne wilki mają niewielkie pole do popisu bo, zgodnie z ich filozofią – nie opłaca się. Ani marketingowo ani finansowo. Na marginesie - młode pokolenie, które pojawia się u nas coraz częściej, jest lepiej przygotowane do pracy we współczesnym świecie - muszę im hołd złożyć. Niektórzy startują dość powierzchownie i na pokaz ale szybko absorbują "ethos" i angażują się mocno. Nnnno.... chyba, że starsze pokolenie lub inne okoliczności podetną im skrzydła, co zdarza się nader często.
Grzebiemy się w historii, próbujemy ją jakoś skumać z współczesnością, wyciągnąć na wierzch to co się przyda teraz a równocześnie pracujemy nad tym, by nie zapomniano o korzeniach. Fajna praca, malownicza. W związku z korzystną (wg mnie) zmianą priorytetów wychodzimy do ludzi, tworzymy „produkt” – obrzydłe ekonomiczne sformułowanie nijak konweniujące z kulturą – który chcemy im sprzedać. Obecna kultura masowa jest czysto wizualno - werbalna, nie ma miejsca na głębsze zastanowienie. Więc jeśli chce się przemycić jakąś wartość trzeba to odpowiednio ubrać.
Odpowiedni image musi mieć również sprzedawca, czyli np. ja. Jest to wprawdzie jedynie element układanki ale mam wyglądać nowocześnie, twórczo, MŁODO ale też z pewną dozą owego tajemniczego, niedostępnego masom elitaryzmu. Słowem mam przyciągać. Mam niestety 50 lat już i pewnych spraw nie przeskoczę. Stąd próba podjęcia walki z czasem i przestawiania życia na nowe tory. Poniekąd, bo te nowe tory są dobre również dla mnie osobiście. Robię to w pełni świadomie, starannie starając się ocenić istotne wartości. Ufff! Spokojnie… przejdzie mi jak dostanę doła.

2 komentarze:

  1. chciałabym, droga Marianno dowiedzieć się, skąd czerpiesz informację o intencjach "młodych, drapieżnych wilków" pracujących z Tobą w firmie. Baaardzo mnie to zaciekawiło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie napisałam, że nie pchają się do nas drapieżne młode wilki.
    W związku z tym, że interesują mnie ludzie, większość informacji o nich czerpię z rozmów z nimi – stąd znam intencje. Do tego dochodzą moje własne obserwacje, a to już jest trochę informacji dających podstawę do snucia dywagacji.

    OdpowiedzUsuń