czwartek, 18 lutego 2010

zbliża się 40 rocznica śmierci Hofmana, więc...

Wlastimil Hofman był najważniejszą i najbardziej wyrazistą osobowością artystyczną powojennej Szklarskiej Poręby. Polsko – czeski z urodzenia, a polski z wyboru malarz przyjechał tu jako artysta w pełni ukształtowany, z warsztatem dopracowanym w każdym szczególe, z wielkim nazwiskiem. Był w pełni sił twórczych, choć lata największych sukcesów z czasów krakowskich miał już za sobą. W czasie wojny przebywał na Bliskim Wschodzie, potem wrócił do Krakowa, ale tu już nie znalazł dla siebie miejsca. Odmówiono mu profesury na Akademii Sztuk Pięknych i stanowiska kustosza muzeum w Sukiennicach.(...). Pole sztuki zaanektowało młode pokolenie twórców, dla których pozostał epigonem. Czuł się odrzucony i na nowo szukał swojego miejsca na ziemi.
Po próbach przeniesienia się do Zakopanego, za radą mieszkającego już w Szklarskiej Porębie Jana Sztaudyngera, Hofmanowie sprzedali krakowski dom i w maju 1947 r., przeprowadzili się tutaj, do niewielkiego ale wygodnego domku na odludziu, przy ul. J. Matejki 12, w niedalekim sąsiedztwie Sztaudyngerów.Początki były trudne. W 1948 r. – na fali akcentowania polskości Ziem Zachodnich – władze zażądały od malarza spolszczenia nazwiska. Bronił się sam i broniło go wiele znanych osobistości. W tymże roku Hofman otrzymał od Rządu Czechosłowacji najwyższe odznaczenie – Krzyż Białego Lwa. Ponownie kłopoty nastąpiły w 1956 r., kiedy zażądano od twórcy płacenia podatku od rzemiosła - prowadził warsztat malarski.
Niedoceniany przez władze, pozytywnie postrzegany był przez lokalną społeczność i nazywany Panem Profesorem. Jego nazwisko przyciągało ludzi kultury. Wokół Wlastimilówki zaczęło koncentrować się życie artystyczne. Niemal codziennie gościli tu artyści i literaci, ale też mieszkańcy Szklarskiej Poręby, a zwłaszcza dzieci pozujące do obrazów i wczasowicze z całej Polski. Drzwi domu zawsze były dla wszystkich otwarte. Niestety ubogie powojenne społeczeństwo, na dodatek niewykształcone artystycznie, nie było w stanie spełnić roli mecenasa artystycznego, więc Hofman, choć malował wiele, żył bardzo skromnie, wręcz na granicy ubóstwa. Głównym odbiorcą jego prac byli miejscowi oo. franciszkanie, a także okoliczni mieszkańcy, dla których malował niewielkie obrazki w zamian za pomoc w gospodarstwie, za opał, za mleko.

2 komentarze:

  1. Dobrze ze przyblizyłaś postać tego swietnego malarza! W Muzeum Wojska polskiego w Warszawie jest sporo jego obrazów i rysunków z okresu jego służby w II korpusie gen Andersa! Pozdrawiam Ciebie i Szklarska Porebe w której od lat juz nie byłem! :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Więc zapraszam, Szklarska czeka

    OdpowiedzUsuń