Huśtawki, emocje, dylematy, komplikacje, trudne wybory, którym często nie umiem sprostać widząc tysiące możliwości, których mi żal zostawić.. pcham się we wszystko co niemożliwe. Podświadomie ale i coraz bardziej świadomie. Wtedy czuję, że żyję i coraz częściej się boję, że czasu mi zabraknie na wszystko. Często idę najprostszą ścieżką lecz jej wybór to najbardziej burzliwy okres. Tak żyję i tak lubię. Czuję wtedy życie wszystkimi nerwami, zmysłami, nawet gdy boli. Ale jak bardzo wtedy smakuje wszystko....
Może to spadek po romantycznych, dziewiętnastowiecznych przodkach, wszak Polak pcha się na barykady, w pokoju w marazm i niechciejstwo popada. Może to pokłosie kompleksów, które każą mi się sprawdzać „w ogniu”, czort jeden wie. W każdym razie nawet wakacje w dziczy wybieram nie biorąc pod uwagę gwiazdkowego kurortu.
Moja mama się bardzo martwi… dziecko czemu nie możesz żyć normalnie jak człowiek. Tak żyjąc - usycham.
Z tego, co piszesz żyjesz właśnie jak przeciętny Polak i niewiele odbiegasz od stereotypów. Gdyby inni pisali, pisaliby to samo.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza ci w kurortach
OdpowiedzUsuńPrzeciętnego Polaka nie stać na kurorty i często nawet na dzicz.
OdpowiedzUsuńAnonimie,czy wiesz dlaczego Ci INNI nie piszą?
OdpowiedzUsuńNie piszą, bo się boją samych siebie i tego co mogło by wyniknąc z ich pisania.
Nie sądzę, że to jest powód, dla którego nie piszą. Oni po prostu w realu się realizują i rozmawiają z ludźmi tam. Im nieporzebne pisanie o sobie i swym życiu tutaj.
OdpowiedzUsuńA czy uważasz anonimie że jednego i drugiego nie da się połączyć?Czy Twoim zdaniem pisanie tutaj jest jednoznaczne z brakiem ciekawego życia w realu?
OdpowiedzUsuńAnonimie a co z czytającymi tutaj ? Nie są podobni do tych piszących czyli wg. ciebie nie realizujących się w realu ?
OdpowiedzUsuńWyczuwam negatywną ocenę czy też jestem przewrażliwiona ?
Szczerze mówiąc cieszę się, że nie odbiegam od średniej krajowej i piszę to co napisaliby inni, nie aspiruję do objęcia władzy nad rzędem dusz. Jedyna różnica między mną a nimi jest taka, że piszę to co niektórzy czują. Tak myślę.
Faktycznie byłabym wdzięczna anonimom za umieszczanie choćby litery przy swoich komentarzach - ułatwia odpowiedź.
OdpowiedzUsuńOwszem, da się połączyć i real, i pisanie tutaj. Ja tylko powiedziałam, że to nie jest powód. I nikogo tutaj nie oceniam. M., Ty ciągle się bronisz. Niepotrzebnie. Nikt Cię nie atakuje. A blogów, w których ludzie piszą podobnie do Ciebie, na te same tematy, o tych samych rozterkach, jest multum. Dlatego napisałam, że nie odbiegasz od stereotypów. I byłoby tych blogów jeszcze więcej, gdyby więcej ludzi pisało. B.
OdpowiedzUsuńBroni się pewnie dlatego,że oberwała od kilku anonimów. X
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńI na pewno pisanie o tym publicznie, narażanie sie na krytyczne komentarze nie pomoże Ci w uporaniu się ze swoimi słabościami. Jak masz potrzebę pisemnego wyrzucanie z siebie wszystkich bolączek, to pisz pamiętnik w zeszycie, a nie na publicznym forum. No chyba , że lubisz się obnażać aż do bólu i kochasz krytyczne komentarze, bo właśnie wtedy możesz się wypieklić bronąc siebie. Tylko, że ten negatywny osad, który w Tobie się po tym zbiera, rośnie i jest coraz trudniej wygrzebać się spod niego.C.
OdpowiedzUsuńKomentarz komentarza C.:-))
OdpowiedzUsuń,,od tak długiego czasu nie potrafisz"Skąd takie stwierdzenie?Ten długi czas to ile?Rok,dwa?Ludzie pracujący nad swoją psychiką poświęcają często pół życia tej pracy bez gwarancji sukcesu.Tyle że najczęściej nikt prócz najbliższych i lekarza o tym nie wie.Sam fakt dostrzegania i mówienia o problemie jest już sukcesem terapeutycznym.
I znowu do C:-))Dlaczego akurat ja tutaj występuję w roli adwokata M?Otóż dlatego że swego czasu popełniłem blog w którym podobnie jak i M obnażyłem się do imentu.Samo pisanie do szuflady(pamiętnik)to nie to samo co blog.W blogu przede wszystkim chodzi właśnie o komentarze.To na ich podstawie możemy skorygować lub nie swoje wizje na własny temat.Że czasami nam nie po drodze z komentującymi to już insza inszość.
OdpowiedzUsuńzgadzam się, że ludzie pracujący nad swoją psychiką, po wszelkich depresjach, uzależnieniach, potrzebują lat na jakieś odnalezienia siebie. Tylko mam mieszane uczucia Patrol w świecie rzeczywistym kogoś znasz i wiesz.. możesz uzbroić się na maxa w cierpliwość w stosunku do takiej osoby.. tutaj tyle wiemy, ile sami chcemy, aby inni wiedzieli o nas. Poza tym tak z luźnej obserwacji w śiwecie rzeczywistym (tym na dotyk)zauważyłam, że nieraz taki jeden nazwijmy umownie go "chorym" potrafi uzależnić od siebie (swojej choroby) innych - sobie najbliższych, przyjaznych nawet - wtedy terapii podlegają wszyscy. Choroba się jakby rozprzestrzeniała? Nieraz zastanawiałam się dlaczego jeden człowiek potrafi tak niby w imię praw tych czy innych niszczyć? nie wiem jak nazwać- dokuczać? krzywdzić? Czy dochodzenie kogoś do własnych "prawd", samoakceptacji musi odbywać się kosztem? musi wyzwalać agresję? Nikt nie jest "piękny" do końca, każdy ma różną naturę też.. ale mam tych kilka "ale", że zwyczajnie omijam jak nie muszę być w coś uwikłana. Jakoś z wiekiem cenię sobie więcej drobne nawet przyjemności niż wszelkie walki. Posługując się emocjami jeden człowiek jest w stanie w jakiejś tam fazie "leczenia" zniszczyć drugiego człowieka albo go zmęczyć na amen. To taka moja luźna dygresja .. nawet nie bardzo dotycząca Marii, bo jednak na tyle jej nie znam, osobiście nie lubię jak ktoś mnie wtłacza w rolę "chłopca do bicia", czy usiłuje przyprawić te czy inne "rogi".. uważam, że każdy ma prawo żyć po swojemu, jak umie i lubi, przynajmniej jak najmniej innych krzywdząc. A krzywdzić można różnie, bo w kazdym z nas drzemie tyle samo dobra co zła. Jak uruchomimy negatywne reakcje to nam na pewno nie będzie lepiej.. Komuś? chyba też nie.
OdpowiedzUsuńMoi drodzy, ten blog ma troszkę inny charakter choć jest równie osobisty jak tamten. Jeśli nie macie nic przeciw - proszę przenieście się tam, udostępniłam pole dla anonimów.
OdpowiedzUsuńWybacz anonimie, ze usunęłam twoje komentarze tutaj ale przegięłaś trochę. Jeśli mi podasz adres meilowy - napiszę dlaczego. Mój adres:
dalekomorka@gmail.com
Ni-na?????Jak zwykle(ostatnio) zadziwiasz mnie:-(
OdpowiedzUsuń