czwartek, 16 lutego 2017

trudne pytania, ale czy bez odpowiedzi ? Problem Ganimedesa u Wlastimila Hofmana.

   Jest taki temat ikonograficzny "Porwanie Ganimedesa". Malowany przez Correggia, Rembrandta, Rubensa, by tylko wielkich wymienić, a także przez Wlastimila Hofmana.
      Ganimedes to przepiękny królewicz trojański, w którym zakochał się sam wielki Zeus i wysłał orła, by Ganimeda porwać na Olimp. Niektórzy mówią, że sam Zeus przybrał postać królewskiego ptaka. Na Olimpie chłopiec został boskim kochankiem i podczaszym. Przez wieki historii utarło się, że temat wykorzystywany  był w malarstwie dla przemycenia wątków homoseksualnych.  W końcu homoseksualizm to nie jest wymysł naszych czasów, Grecy też nie ukrywali tematu jako elementu codziennego życia Hellady, a nawet Achilles i Patrokles byli kochankami.
   Dlaczego ja o tym piszę ? Otóż Wlastimil Hofman jawi nam się jako propagator panslawistycznych idei, wielkiego braterskiego związku państw słowiańskich. Był Polakiem po kądzieli, Czechem po mieczu. Ukochana matka - Teofila z domu Muzyk, wywodząca się z drobnej szlachty małopolskiej, lubiła sadzać swoja gromadkę dzieciaków przy stole i snuła opowieści o wielkich zmaganiach uciemiężonego narodu polskiego, o jego bohaterach, skutecznie sączyła nutę polskiego patriotyzmu. Musiało to na Hofmana podziałać, chłopcem był wrażliwym, z artystyczną naturą. Tak więc już jako dzieciak ogłosił się Polakiem, choć w krakowskiej szkole bywał przez młodych Polaków (i starszych również) gnębiony, to jednak czuł się Polakiem i przez całe swoje życie nim był.
Obrazy ze strony:  http://unikalneobrazy.pl/reprodukcje-obrazow-i-dziel-sztuki/3307-peter-paul-rubens-porwanie-ganimedesa.html

    Ale był też Czechem i nigdy nie zaprzeczał, że urodził się w Karlinie pod Pragą. I to był jego duży problem.
Polacy i Czesi różnili się między sobą we wszystkich sferach: historycznych, politycznych, mentalnych. Gdzie indziej szukali przyjaciół, zupełnie inne idee popierali. Oba narody w czasie młodości Hofmana wchodziły w skład katolickiej monarchii Austro-Węgierskiej i już stosunek do  "dominium" ujawniał różnice.
    Czesi stracili niepodległość jakieś sto lat wcześniej niż Polacy, w dużej mierze byli wynarodowieni. Dążenie do swej niezależności wyrażali poprzez  dbałość o własne dziedzictwo kulturowe, historię i próbę odnowy języka. Politycznie skłonni byli "powalczyć" o utworzenie w ramach monarchii austriackiej federacji narodów. Nie znosili Niemców, nie byli katolikami, gdyż katolicyzm uznawali za podporę monarchii, tradycyjnie byli rusofilami i słowiańskie odrodzenie widzieli wraz z Rosją. 
           Tymczasem Polacy stosunkowo niedawno utracili swoją państwowość i uparcie dążyli do odzyskania niepodległości. Choćby przez liczne zrywy narodowe.  Literatura polska pełna jest nawoływań i wskazań do walki, Polska  w niej sytuuje się jako Chrystus narodów. Katolicyzm był nierozerwalnie związany z polskością oraz z walką wyzwoleńczą. Nienawidzili Moskali, co miało związek z szeroko zakrojonymi akcjami rusyfikacyjnymi prowadzonymi na terenie zaboru rosyjskiego. Za to tolerowali Niemców, z którymi podpisali nawet pakt o nieagresji. 
            Do tego doszły spory o Zaolzie, Spisz i Orawę; polskie poparcie dla Słowaków chcących autonomii, czeskie - dla Ukraińców pragnących wyjścia z polskiej zależności oraz cała masa innych, drobniejszych spraw, które nie pozwalały na przyjaźń między tymi narodami.
            I tu znalazł się Hofman, który choć był Polakiem, swoją czeską ojczyznę również kochał. Jego idee fix to właśnie  braterstwo słowiańskie, polsko-czeskie, któremu dawał wyraz przez całe życie w wielu kompozycjach malarskich: Ganimedes, Słowiańszczyzna, Bracia, Tu i tam (1914-17) czy malowane w Palestynie: Za naszą i waszą wolność, Pogodzone siostry, Miecz sprawiedliwości nie zemsty, Złączone dole. Nie widziałam tych obrazów i, szczerze mówiąc, nie wiem gdzie są, nie wiem czy ktokolwiek je publikował. Mówi o nich Hofman w książce Czajkowskiego.
            Drugim sposobem realizacji tej idei była przyjaźń z poetą czeskiej dekadencji - Jerzym Karaskiem, który był również kolekcjonerem sztuki. Wraz z nim Hofman zorganizował, największą poza Polską, prywatną kolekcję sztuki polskiej. Karasek w swych wierszach łamał wszelkie tabu społeczne czy estetyczne. Często pisał o homoseksualizmie, był zwolennikiem wolnej miłości, również homoseksualnej, podobnie zresztą jak - zaprzyjaźniony z nim - Przybyszewski.
          I teraz mam pytanie: dlaczego Hofmanowy Ganimedes ma być wyrazem idei braterstwa narodów słowiańskich ?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz