czwartek, 3 września 2015

prawdziwa Polska w Ordynacyji Zamojskiej

Pałac w Klemensowie
Nosi mnie trochę. Na wschód głównie ale, jak się potem okaże, nie tylko. Zagłębiłam się odrobinę w historii powiatu zamojskiego i po raz kolejny odkrywam, że to państwo w państwie było. Własna administracja, wojsko, własne sądy, nawet prawodawstwo. I to od 1589 do 1944 r. Czy tak nie było lepiej ? Taki ordynat Zamojski, dbając o własne interesy, dbał o interesy poddanych, gdyż ich dobro i rozkwit były warunkiem jego dobra i rozkwitu. Nie, oczywiście raju nie było, bo nigdy nie ma w relacjach władca - poddany, ale myślę, że mimo wszystko rozsądniej. Gdyby nie te najazdy ruskie, tatarskie, szwedzkie, kozackie a potem kolejne rozbiory i wojny, pewnie kwitłby tamten kraj, że hej. Ostatnio czytałam duży artykuł w GW opisujący skandynawski model gospodarczy. Dużo ciekawych rzeczy tam było ale konkluzja mną wstrząsnęła. Otóż specyfiką modelu skandynawskiego - choć w każdym kraju inny on - jest fakt, że dobro obywatela - mieszkańca kraju jest dobrem nadrzędnym. Matkojedyna !!! A ja naiwnie myślałam, że w każdym cywilizowanym, demokratycznym kraju tak jest, przynajmniej w szczytnej teorii. A tu nie, dla dziennikarza  była to swoista fanaberia Skandynawów.  

No cóż, ostatnio naszą normą stało się myślenie (a może tak było zawsze ?), że politykom wolno kantować obywateli, bo "przecież każdy polityk to robi, więc czemu huzia na jednego ? Ani chybi kampania wyborcza" - grzmiał dziennikarz, a  mowa o naciąganych politycznych kilometrówkach była.  Mnie nikt nie płaci za codzienny dojazd do pracy (ponad 40 km dziennie) - prawo nie zezwala, z rzadka mam zgodę na delegację i zwrot kosztów, gdy wykorzystuję swoje auto w celach służbowych.  A i tak moja władza robi wszystko bym czuła się jak złodziejka, głodnemu narodowi od ust zabierająca. Ale co wolno wojewodzie.... czy to nie zamojskie powiedzenie ?Miałam o urodzie zamojskiego pisać ale mnie poniosło gdzie indziej. Więc tylko wspomnę, że Klemensów to siedziba Ordynata, po przeniesieniu jej ze Zwierzyńca. Pałac był wystawiony na sprzedaż: 3,7 tys. mkw powierzchni,  ponad 130-hektarowy park i cena wywoławcza - 8,2 mln zł. Nikt go jednak nie kupił, nie było chętnych, bo kapitalny remont pod konserwatorskim nadzorem czeka. Natomiast o zwrot mienia ubiega się kolejny Ordynat -  Marcin Zamojski - były prezydent Zamościa. Wojewoda lubelski w zeszłym roku  podpisał dokument przywracający pałac Zamoyskim. Niemniej starostwo powiatowe, wykorzystując drobny błąd formalny,  odwołało się  i cisza. Pałac stoi pusty od 2006. Niszczeje. Powinien ten Zamojski dostać rodzinny pałac czy też nie ? Gdyby od zawsze był w rękach rodziny pewnie wyglądałby teraz inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz