sobota, 17 sierpnia 2013

malarka utajniona - Ewa Vogt

maleńki Degas.. - mój tytuł roboczy:)))
 Pojęcia nie mam czemu nikt nigdy nie zrobił wystawy obrazów Ewy Vogt. Od dawna mieszka w Karpaczu, a całe środowisko zgodnie milczy. Inna sprawa, że Ewa sama w sobie też do kontaktów ze światem się nie pali. Choć maluje codziennie, nie ujawnia się publicznie, obrazy głównie w Londynie sprzedaje.
Trafiłam do jej domu już dawno. Właściwie to wtedy, gdy poznałam inną Ewę, też malarkę i szklarkę, która para się wszystkim lecz sztuką - w najmniejszym stopniu. Ewy Vogt wtedy nie było ale obejrzałam obrazy i pod wielkim wrażeniem będąc - zapragnęłam jej wystawę zrobić. Nie wyszło. Teraz, w związku z ponownym przyjazdem moich dawno nie widzianych koleżanek: Ewy - też malarki i Marty -z mojego kieleckiego liceum postanowiłam zaproszenie na wystawę ponowić.  Obie spokrewnione są z Ewą Vogt (świat jest bardzo maleńki dzisiaj) i dzień wcześniej, zdecydowanie nadużywając drinków o wdzięcznej nazwie "wściekły pies " (lub "teraz Polska" ), namawiałyśmy się na nalot na Karpacz.  Przy okazji dziewczyny opowiadały niezwykle barwne historie rodzinne z okolic Lwowa, tłumacząc mi powiązania rodzinne z Ewą. Brzuchowice - leśne uzdrowisko pod Lwowem gdzie stały domy rodzinne Herberta i Nowosielskiego - siedziba rodu Jakóbów;  sielanka, spotkania rodzinne, wyjazdy do Vogtów do Stryja, Lwowa... Rodzina dobrze sytuowana, wykształcona. Potem koniec, trudy Syberii, powrót do kraju, Kozielsk dla mężczyzn, tułaczka dla kobiet, mężczyźni w AK, życie w ukryciu, inne nazwiska, wędrówka po świecie od Izraela po Londyn i Polskę całą. Zazdroszczę im wiedzy na temat swojej historii sięgającej XVI w. i to historii, którą lubią pamiętać.
Pojechałyśmy około południa, chwilkę wcześniej zaledwie dzwoniąc, że będziemy. Dom wielki, klasyczny w typie  lat 70-tych XX w. -  pensjonat zawieszony obrazami, obrazy w jadalni, w pokoju wypoczynkowym, w schowku, w suszarni. I maleńka Ewa jak wiązka energii przemieszczająca się między nami - trzema babami rosłymi jak dęby.  W wielkim pensjonacie maleńkie mieszkanko kilka lat wcześniej zagospodarowane historycznymi meblami  przywiezionymi z londyńskiego domu po śmierci ukochanego wuja. Empirowe foteliki, pianino, ceramiczne talerze, patery, szkło, szabla, obrazki i zdjęcia. Klimat !!!!!!!!! Ale jaki !!! Siedziałyśmy gawędząc jakbyśmy sto lat się znały. Dziewczyny na mój użytek rozwijały historyczne wątki rodzinne, opowiadały o ciotkach jeżących na oklep po syberyjskich stepach, o historiach mężczyzn, wuju, którego spotykała tylko jedna z sióstr bo ukrywać się musiał, o mamie Ewy - Zofii, która również malowała.  Na dodatek  zostawiła jej w spadku tomy pamiętników, od czasu życia w Stryju gdy panienką była, pisanych. Mam nadzieję, że wydadzą je - solennie sobie to obiecały. A mnie Ewa obiecała wystawę.  I w związku z tym, że nie chciałabym by się rozmyśliła postaram się zrobić ją szybko - na początku roku przyszłego. I oby mi się udało.
Obrazy są aż gorące od czerwieni w nieprawdopodobnej skali odcieni, namiętne, żywiołowe. Torreador, tancerki salsy, zamyślony arlekin  z pochyloną głową, somnabuliczny taniec sylwetowych par przed ścianą o wielkich gotyckich oknach rozjarzonych gorącym światłem,  katedry rozwarstwiające się na tysiące  świetlistych kartoników  na obwodzie zasnutych mgłą zapomnienia, nawet  ta zmęczona nostalgia płonie czerwonym żarem, który nie niknie w zadumie.  Odrealniona realność, energia życia i jego smutek .. po całkowitą, gorącą w kolorycie abstrakcję. Robi na mnie wrażenie, wychodzi człowiek stamtąd naładowany nieprawdopodobną energią.

"Maluję, codziennie maluję, ja muszę". A na codzień wraz mężem buduje kolejne domy, zakłada ogrody, przyjmuje gości, pracuje ciężko do bólu kręgosłupa. Gdzieś kiedyś musi zagłębić się w tylko swoim świecie. A my wraz z nią.

2 komentarze:

  1. Pięknie to opisałaś - stokrotne DZIĘKI. Będę zaglądać. I częściej przyjeżdżać. M.F.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak...tak....Jej świat to tylko Jej świat.Znam Ewę.....czas...jakże wryło się to wszystko głęboko.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń