czwartek, 5 maja 2011

Galeria Agaty i Leszka

Widok na stary dom mieszkalny ze spocznika schodów galerii. Bo galeria mieści się na poddaszu stodoły, która już całkowicie przerobiona została na dwa mieszkania i galerię właśnie. Mieszkanie dla kogoś z rodziny, gdy zajdzie potrzeba i drugie, wcześniej już istniejące miejszkanie dla Jacka - architekta (który niedługo się ponoć wyprowadza). Pracownia obojga natomiast mieści się na poddaszu starego domu, które dostępne jest po drewnianym podeście prosto z ogrodu, rozlokowanego na stromym stoku.

Różańscy to kopanieccy weterani. Wcześniej od nich zamieszkał tu Tomek Sikorski - rzeźbiarz, który od dawna już tylko na wakacje z rzadka zjeżdża. A jego dom, ostatni w górę za domem Agaty i Leszka, chyli się ku upadkowi.

Stodoła we wnętrzu zrealizowana jest bardzo nowocześnie ale ze specyficznym klimatem. Wszystko pieszczotliwie wykończone w drewnie, naturalne i człowiekowi przyjazne. Tu żyć się poprostu chce. Wśród masy drobiazgów, tanich acz wypieszczonych ceramicznych bibelotów dla turystów są tu obrazy obojga, fotografie Leszka, ceramiczne dzieła sztuki Agaty. I zawieszone w powietrzu uczucie równowagi, sympatii, ciepła emanujące ze wszystkich wnętrz, przedmiotów, zwierząt i ludzi. Jeśli ludzie są w domu, bo ostatnio z moim gościem wlazłyśmy do otwartej galerii i do domu, zwiedziłyśmy wszystko i dopiero po jakimś czasie odkryłyśmy Agatę siedzącą w domu przy komputerze:)))
Nie wszędzie - tak jak tu - się czuje, że żyją tu właściwi ludzie we właściwym miejscu i właściwej mu naturze. Tja.. to specyfika obojga - po nich widać uwielbienie dla tego co robią i jak żyją, nawet jeśli to życie przynosi masę mniej lub bardziej trudnych problemów.
Ostatnimi czasy Agata napisała wniosek ministerialny i kupiła wymarzony ceramiczny piec. Zorganizowała warsztaty ceramiczne ale nie bardzo jej idzie - no bo kto na codzień z miasta do Kopańca jeździł będzie ? Ale reklama może coś da. W końcu Pławna jest jeszcze dalej a ludzie z Polski na rozmaite plenery tam zjeżdżają. Ale w Kopańcu jest inaczej - liryczniej, wszystko ma inny wymiar. Jakby bardziej duchowy. Wymaga specyficznego artysty - turysty.











1 komentarz: