wtorek, 16 marca 2010

przypadkowe wspomnienie

Czyli o pani Jadwidze
Energiczna to była osoba, bezkompromisowa, władcza, mniej skoncentrowana na sprawach nieistotnych oraz ciut nerwowa. Zwłaszcza, gdy coś nie po jej myśli było. Nie bardzo ją znałam, osobiście miałam z nią do czynienia kilka razy – gdy pragnęłam się do niej do pracy przyjąć lecz odmówiła, przekonując mnie, że nikt lepiej niż ja nie dogada się z tym „ciężkim” człowiekiem, z którym pracowałam, drugi raz - gdy moi przyjaciele chcieli kupić chałupę na przełęczy husyckiej oraz jeszcze kilka, mniej pamiętnych razów. Opowieści o niej słyszałam tysiące. Jako prawdziwie zaangażowana w pracę pasjonatka była dość nieuważna i popełniała mnóstwo rozmaitych gaf, które później barwną anegdotą krążyły po mieście.
Kiedyś miała zadzwonić do jakiegoś księdza proboszcza w celu dokonania ważnych ustaleń. Niestety ksiądz miał dość frywolne nazwisko, więc pracownicy znający słabości szefowej najlepiej, pilnowali jej starannie bez przerwy przypominając
- Pani Wisiu, proszę pamiętać, przez O – Kotas, proszę się nie pomylić.
- Oczywiście, jasne. Hallo… czy mogę rozmawiać z księdzem Chojem ?
Wczoraj byłam w Mysłakowicach w sklepie lniarskim z Magdą i ta, czytając napis na metce kiecki, ryknęła śmiechem: Firma Kotas

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz