wtorek, 30 marca 2010

Chciałabym kupić sobie Lubomierz

Gdybym miała kasę Billa Gatesa, kupiłabym sobie…. Lubomierz. Małe miasteczko od połowy XII wieku do 1810 należące do Benedyktynek, enklawa katolicyzmu na ewangelickich terenach, przepięknie położone na nierównym terenie, sceneria miejskiej części filmu „Sami Swoi”, na codzień wymarłe i puste, ożywające w okresie Festiwalu Filmów Komediowych.
Czemu ? Bo żal mi, że coś co mogłoby być perełką turystyki tak się marnuje. Na dodatek w pobliżu Park Krajobrazowy Doliny Bobru, niedaleko Izery, Maciejowiec z renesansowym zamkiem, Pławna z Kościołem św. Tekli i bajkową bonanzą Milińskiego, w sumie niedaleko zamek Czocha, jezioro Złotnickie… Atrakcji co niemiara.

Wykupiłabym stare domy, zasiedliła ludźmi, którzy chcą mieszkać na poddaszu a w parterach kręcić własny interes: hoteliki, knajpki, galerie; każdy miałby obowiązek upiększać swoją posesję drzewami, kwiatami, rzeźbami – organizowałabym konkursy z nagrodami za najlepsze. Na pobliskich łąkach zbudowałabym zalew z niewielkim krytym basenem (na zimę), otwarłabym hodowlę koni – na wynajem pod wierzch, dla turystów; przy każdym hoteliku byłaby wypożyczalnia rowerów.
To baza i podstawa, a potem wprowadziłabym ulgi dla artystów wszelkiej maści, którzy chcą tu coś w okolicy robić. Równocześnie prowadziłabym szeroko zakrojoną akcję marketingową – w celu sprzedaży turystom nowego, pięknego produktu. Ale nie jestem Gatesem, więc tylko mogę podróżować sobie po przepięknej okolicy zastanawiając się dlaczego nikt nie potrafi nic z takim darem zrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz