piątek, 10 października 2014

sanatorium I

Pierwszy raz w życiu jestem w sanatorium, dlatego jest to kolosalne  przeżycie. Z ZUS-u więc wszystko mam gratis. Poza parkingiem (120 zł), telewizją (na życzenie współpokojowiczki Ewy - głównie programy niemieckie + TVP1,2 i Polsat) i netem (50 zł ale pocztę z pracy sprawdzam, tak się umówiłam). Czuję się trochę jak na koloniach, o 22 mamy  być w łóżkach.
Ośrodek wypasiony, dominują Niemcy i Rosjanie, nas jest koło 60 osób.
Jestem pierwszy raz, pierwszy raz nic nie płacę za leczenie, rehabilitację, konsultacje lekarskie więc jestem happy.  Podoba mi się wszystko, choć 10 osób na sali do ćwiczeń indywidualnych to trochę sporo, bo miejsc jest sześć, wczoraj lekarz przyjmował 5 minut równocześnie czytając papiery, pisząc i rozmawiając ze mną. Ale co tam, zaraz mam basen, potem kąpiel perełkową itd. itp. Borowin nie ma, masaży nie ma - to przysługuje innostrancom. Dyskryminacja ? trochę. Ale co mi tam, za  nic nie płacę. "Starzy wyjadacze" się pieklą i nawołują do strajku: że jedzenia mało, że Niemcy mają lepiej, że kawy nie ma za darmo, lekarz i zabiegi do d..., itd.itp.  Też myślałam,  że jakieś borowinki dostanę albo inne parafiny albo przynajmniej szkockie bicze których  tu nie ma. .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz