niedziela, 5 lutego 2012

Dom nr 189

Zdjęcie archiwalne jest dość niewyraźne, bo to  niewielki fragment zeskanowanej pocztówki. Pokazuję układ domów. To z tyłu - to stajnia z płaskim dachem. Obecnie w tym miejscu znajduje się firma produkująca rzeczy elektryczne oraz hurtownia  tychże czyli PURIS., zaś w domu mieszka kilka rodzin oraz znajduje się gabinet weterynaryjny.

Przed wojną był to dom rodziny Lienig, która przez kilka lat zarządzała  karczmą sądową. Praprzodek rodziny przywędrował na Śląsk z Palatynatu zwanego i dziś  niemiecką Toskanią, zaś pierwszym znanym na naszych terenach jest piwowar Christian Gottheld Lienig  urodzony w 1797 r. w Dębowym Gaju koło Lwówka Śl. (zm. 1875 w Jeżowie)   - dzierżawca browaru w Nostitz i przynależnej do niego gospody piwnej w Sobocie koło Lwówka Śląskiego.   Gazeta lwówecka w 1860 r. chwaliła doskonałe trunki Lienga oraz mocne piwo warzone w jego browarze a serwowane w  gospodzie.  
Christian Gottheld Lienig ożenił się  z Beate z domu Haymann i spłodził kilkoro dzieci,  między innymi  urodzonego w 1833 r.  w Sobocie Theodora Heinricha Lieniga. - znanego stąd, że  ożenił się z pasierbicą właścicieli karczmy sądowej i w ten sposób wszedł w jej posiadanie.  Po wygaśnięciu dzierżawy  w Sobocie rodzina Lienig przeniosła się do Jeżowa, gdzie Christian  Gottheld  na przełomie lat 1870/1871 wybudował dom przedstawiony na  zdjęciach.
Kolosalny, dwukondygnacyjny budynek z użytkowym poddaszem i strychem, nakryty jest dwuspadowym dachem. Na parterze mieściły się trzy pokoje, spiżarnia, schody do piwnicy i wielki korytarz oraz pomieszczenie do pieczenia chleba, które później przerobione zostało na odrębne mieszkanie.  Na piętrze - kuchnia i sześć pokoi, na poddaszu dwa pokoje sczytowe, każdy z dwoma  aneksami pod skosem, zaś na strychu -  spichlerz. Wokół domu znajdował się niewielki ogródek z drewnianą altanką, z tyłu, od pn. - sad owocowy ze stawem hodowlanym o średnicy 12 m. Stajnie, zbudowane w1907 r. - znajdowały się w budynku na pn.wsch. od domu: dwukondygnacyjnym, nakrytym płaskim, smołowanym dachem. Na pn. od nich - drewniana , jednoprzejazdowa stodoła z małym pomieszczeniem na garaż.  Stary Gottheld i jego żona pochowani zostali na cmentarzu ewangelickim w Jeżowie.
 W międzyczasie karczmą sądową zarządzał ich syn  - Theodor  Heinrich, który zmarł dosyć wcześnie bo w wieku 46 lat. (1879).  Wdowa wyszła po raz drugi za mąż, po czym ponownie  owdowiała   i  w 1903 przeniosła się do domu nr 189, gdzie zamieszkała na pierwszym piętrze. Karczmę przejął jej syn - Willi Karl Theodor Lienig z żoną - Minną z domu Landeck. Willi (1865 - 1934) skończył powszechną szkołę w Jeżowie, potem średnią  prywatną szkołę z internatem w Jeleniej Górze, następnie został podopiecznym admirała Dirksena w ziemskim majątku Pilegrzymka koło Złotoryi.  Dygresja 1. Powróciwszy do domu pomagał matce w karczmie.  Ożenił się i urodziła im się pierwsza czwórka dzieci: Hildegarda, Hertha, Albert  i Johanna.   Kolejne dzieci: Margrete, Martha i Erich urodziły się już w domu rodzinnym.  Rodzina gospodarowała na 8,5 ha ziemi, rozciągającej się od granic posesji po cmentarz ewangelicki. I, jak widać, można było z tego żyć.   W czasie I wojny w domu zakwaterowano  starszych strzelców 5 rowerowego batalionu rezerwowego,  wśród nich Bruno Neydrowskiego, późniejszego męża Herthy  Lienig.
 A po wojnie skończyły się dobre czasy, zaczęła się inflacja. W wyniku zarządzonej przez państwo rewaloryzacji hipotek i wkładów oszczędnościowych rodzina  straciła 23000 marek w złocie.  Wypłacane dzieciom aktywa z książeczek oszczędnościowych były bezwartościowe, podobnie jak  pożyczka wojenna. Z majątku o wartości 5 mln. marek zostało 1250 marek.  Potem zahamowanie inflacji, wymiana waluty: bilion marek wart był 1 markę rentierską, dla obrony nowej waluty państwo wprowadziło rentierskie hipoteki od gospodarstw rolnych - cokolwiek to znaczy.   ( i pomyśleć, że to wszystko działo się wiek po zniesieniu pańszczyzny. Kim byli ci ludzie,  z czego żyli w tej bardzo bogatej wsi ? Z rolnictwa ? ) A mimo wszystko, mimo kryzysu  dzieci Lenigów uczyły się gry na fortepianie. Lekcji udzielał im Richard Baumert, który wraz z żoną  wynajmował u nich mieszkanie.  Po wojnie Baumertowie przeprowadzili się  do willi Dittricha w Jeżowie Dolnym zaś na ich miejsce przyszła rodzina Ansorge: Richard - przedsiębiorca przewozowy i Selma z domu Neubert z majątku Neubery w Jeżowie Górnym. Póżniej lokatorami była rodzina Heinricha Paula.
W czasie II wojny światowej w domu mieszkały cztery siostry Lienig z mężami walczącymi na froncie:   Martha - żona Ericha Opitza kierownika oddziału fabryki amunicji w Piechowicach zatrudniającej jeńców wojennych i przymusowych robotników, Margarete - żona Otto Pochsteina, kapitana lotnictwa ( dostał się  niewoli w Czechodsłowacji ,  został przekazany Rosjanom, wywieziony na Sybir, skad wrócił do Niemiec w 1949 r.), Hertha  żona Bruno Neydrowskiego - pracownika poczty,  oraz Johanna zona Artura Ulke,  a także  ich czterynieletnie  córki. Gospodarstwo pomagali prowazdić sąsiedzi oraz francuski jeniec. W 1942 roku zmarła ich matka - Minna, która została pochowana w rodzinnym grobie na cmentarzu ewangelickim. W obliczu końca wojny, wobec pojawiających się coraz częściej pogłosek o wkroczeniu Rosjan, siostry opuściły dom i udały się do szwagra, do Piechowic.   Dom w Jeżowie, pod nieobecność właścicieli, został splądrowany. Panie wróciły do niego  na krótko, w  czerwcu 1946 r. opuściły - teraz już - Polskę.

 Dygresja 1.  Snuję  to na bazie opowieści Bruno Neydrowskiego, nie dosyć dokładnej,. Nie wiem więc o którego Dirksena chodzi. Czy o  tejnego radcę   niemieckiego MSZ Wilbalda von Dirksena,wcześniejszego zimemianina i kapitana konnej policji  ?  który kupił Grodziec w 1899 r. ? Bo chyba nie o jego  o jego syna  .Herberta.   Ani jeden ani drugi nie był admirałem.  I czy Pielgrzymka należała do majątku Grodziec ? Sporo  grzebania:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz