piątek, 26 listopada 2010

odrażajacy, brudni , źli i.... świat kreowany przez media

Film Ettore Scoli o tym tytule zrobił kiedyś na mnie tak duże wrażenie zrobił wrażenie, że pamiętam go łącznie z reżyserem, mimo upływu lat. Klasyka. Ale nie o tym chciałam.
Byłam dzisiaj na wywiadówce u córki, bardzo pozytywnie nastawiona bo dziecko zachwycone szkołą. A od czasu przygotowanego przez ich klasę libduba (http://www.youtube.com/watch?v=khHB981o_t0) - wręcz uskrzydlone.
No i się wkurzyłam. Więc dygresja - gwoli naświetlenia przyczyn wzburzenia.
Ostatnio w lokalnym tygodniku pojawił się - bulwersujący dzieci i nauczycieli - kolosalny artykuł o jeleniogórskich licealistach, z którego wynika, że owi licealiści nic innego nie robią tylko balują, piją, ćpają, seks uprawiają i w ogóle samo zło. Aaaa, przy tym tak stresują nauczycieli, że ci się boją do klas na lekcje wchodzić. Wczoraj napomknęła mi o tym tekście koleżanka z pracy mówiąc
- wydaje ci się, że wiesz wszystko, dzieci nie znasz ?
Qurde, no znam, swoje - bardzo dobrze, wyczuwam je siódmym zmysłem wręcz, zwłaszcza gdy w kłopoty się pakują, czego doświadczyłam nawet ostatnio.
- A jesteś pewna co Anka robi w wolnym czasie ?
Jakim wolnym czasie ???!! Ona po prostu nie ma wolnego czasu. Kończy lekcje o 15-tej, godzinę do domu wraca, potem tańce, kosz, lekcje, siatkówka, korki z matmy, komputer - facebook (!!!!- naganne) i demotywatory, ostatnio jeszcze roznoszenie ulotek, bo na obóz taneczny zbiera, nawet z chłopakiem spotyka się tylko w ramach spaceru z psem. Imprezy ? Jakie imprezy ? Kiedy, za co ? Jednak się spłoszyłam i przepytałam dziecko. Tak, mówili dzisiaj o tym artykule ale
- no mamo, co ty, przecież widzisz...
No widzę.
Dziś na wywiadowce dowiedziałam się, jak dziennikarka zbierała materiał. Rozdała dzieciom kartki z ankietą, pani psycholog udzieliła wywiadu (nie autoryzowany) i powstał bulwersujący, uogólniający artykuł. Który notabene zaraz przeczytam i pewnie skrytykuję.
Każdy wie jak działają media - wychodzą naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, próbując równocześnie kreować rzeczywistość. A, że ludzie raczej starają się żyć normalnie, gdzieś muszą dać upust złym emocjom, choćby popatrzeć na cudze zło, choćby poczytać. Potem mogą z satysfakcją spać spokojnie w świadomości, że to nie oni i umacniać się w przekonaniu o własnej wyższości. Mediom w to graj, bo wyraźnie de mode jest pisać o pozytywach. Alternatywa dla obowiązującej w minionej epoce propagandy sukcesu, przy biedzie i pustych półkach ? Akcja - reakcja, swoista dialektyka: bieda w realu - bogactwo w mediach i odwrotnie ? Ciągle mnie zaskakują ludzie całkowitym brakiem dystansu. Deklarują niewiarę w media, po czym sankcjonują publikowane tezy, powoływaniem się na nie. Najczęściej ze świadomością mniejszej lub większej manipulacji. Powinnam psychologię skończyć, wiedziałabym jak działa ten mechanizm.
Natomiast dziennikarska manipulacja jest nieetyczna, niezależnie od tego czemu służy - tu nie mam wątpliwości. Wiarygodność dziennikarska .... na czym się opiera ? Na obiektywnym przedstawianiu faktów - przede wszystkim. A skąd się bierze fakty ? Ze źródeł. Jedna ankieta w jednej klasie , w jednej szkole, tendencyjnie formułująca pytania by uzasadnić założoną tezę ? Czy to jest materiał pozwalający wydać negatywną cenzurkę całej młodzieży licealnej Jeleniej Góry ?
Może w końcu dotrę do puenty... Cóż mnie tak wkurzyło.
Ano to, że dyrekcja jest skłonna sprawy nie ruszać, ucichnie. Czy przemilczenie niesprawiedliwego uogólnienia, naciąganej tezy, nie jest jej uprawomocnieniem ? Dzieciaki się burzą, mają prawo się bronić, chcą zwołać konferencję prasową, skonfrontować wiarygodność dziennikarskich źródeł, zapytać o brak autoryzacji wypowiedzi np. nauczycieli, równocześnie samodzielnie zebrać materiały i zbadać temat, żeby się przekonać jaką wartość ma przedstawiona w gazecie opinia, bo za pewnik nie chcą jej uznać. Uważają, że pokazany problem to nie norma lecz margines. I ja też się burzę, bo prawo do obrony własnego imienia to dosyć podstawowa rzecz.
Na marginesie. Córka jest w klasie dziennikarskiej. Czego mogłaby się nauczyć ? Że manipulacja faktami to zawodowa norma ? Jeśli artykuł jest manipulacją, bo jeszcze nie czytałam. I wymiar szerszy - że media to trzecia władza i z tym się nie wygra. Chyba tego nie chcemy, wiemy jaka jest ich potęga.

10 komentarzy:

  1. Powyższy tekst jest przykładem na to jak łatwo szafować wyrokami znając jedną stronę medalu. Dokładnie tak samo jak z tym artykułem prasowym.
    Jak on wygląda ? Cytaty z wypowiedzi kilkorga przedstawicieli młodzieży oraz kilku szkolnych psychologów (przyznam,że jestem tymi wypowiedziami zdumiona; bo jak można wpływać pozytywnie na kogoś kogo tak źle się ocenia ?). Faktycznie z tekstu wynika,że młodzież to wróg ludzkości, ma za dużo czasu i kasy więc bąki zbija nadużywając wszystkiego co się da. Wprawdzie nie stawia tych tez dziennikarka, ona cytuje. Zapytam więc dlaczego tylko takie ? Czy nie po to by uzasadnić założenie odgórne ? No bo skoro i młodzież i nauczyciele są tym tekstem oburzeni, to może jednak te wypowiedzi nie są do końca wiarygodne. Może dobrze byłoby więc, na końcu artykułu przedstawić statystyki ile dzieci jest w tej szkole, ile z nich notorycznie zbija bąki, ile pali (sporo, to fakt), pije, ćpa i seks z kilkoma partnerami rocznie uprawia. Czy % takiej młodzieży pozwala uogólniać ? Dopiero wówczas można cokolwiek wiążącego pisać,sugerując jak kiepską tę młodzież mamy.
    Zapytam jeszcze tylko: skoro szkoła wypuszcza takich degeneratów, to skąd się biorą późniejsi absolwenci uczelni ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba w innym świecie żyję albo zupełnie ślepa jestem, skoro widzę to wszystko inaczej, w domu pełnym nastolatków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla jeleniogórskiej prasy taki styl to norma, nie warto się denerwować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Burza w szklance wody. Nie warto sobie głowy zawracać.

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest marginalne zjawisko. Młodzież jest ani lepsza, ani gorsza niż za naszych czasów. Pracowałam 30 lat z młodzieżą i uważam, że jest ciągle świetna.Fakt, może wkurzyć manipulacja dziennikarska. Mówiąc brzydko- wyluzowałabym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dwa powody napisania artykułu- pani dziennikarka to "wróg" młodości albo przycisnęło ją i napisała koniunkturalny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Jaskółko za obiektywny komentarz fachowca, którym nie jestem ale z młodzieżą do czynienia mam, widząc jej złe i dobre strony. Ja wyluzowałam, nawet nie nakręciłam się specjalnie, nie zwykłam się wtrącać w dziecinne decyzje, ale zapytana odpowiadam co myślę. Poparłam pomysł konferencji albo inne alternatywne, ale nie unikanie tematu. Marianka

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że młodzież sama zdecyduje, jak to poprowadzić.Na ich miejscu zorganizowałabym jednak spotkanie z tą dziennikarką , z nauczycielami i rodzicami. To powinna być rzeczowa dyskusja. Zastanowiła mnie ta ankieta. Na prowadzenie badań musi zgodzić się dyrektor, a każdą ankietę opiniuje pedagog szkolny. Niedobrze się stało, bo czytający artykuł mogą sobie utrwalić kursujący w obiegu niepochlebny stereotyp o młodzieży. Powiem wprost- dziennikarka jest po prostu głupia i nieodpowiedzialna.
    29 listopada 2010 19:59

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten anonimowy to ja- jaskółka- piszę na cudzym kompie :)I jeszcze jedno- nie wiem czy mogę nazywać się fachowcem, trochę tych lat pracy z młodzieżą mam i trochę badań dotyczących jej, ale jeszcze dużo... dużo....minie zanim poczuję się takim fest fachowcem. Ja mam dobre zdanie o młodzieży :))

    OdpowiedzUsuń