piątek, 21 lutego 2020

Pożegnanie Malarki

Urszula Broll
1930-2020
Nie wiem czy żegnałam ją jako Malarkę czy jako Człowieka. Nie chciałam jechać, ostatnie dwa spotkania z Urszulą były dla mnie trudne. Jak rozmawiać z człowiekiem, który umiera?  Za każdym razem po wyjściu z jej pokoju nie wiedziałam co czuć. Tym bardziej, że ona chyba też nie wiedziała czy chce, żeby to było już.  Z jednej strony chciała, z drugiej - wiele trzymało ją na ziemi. 
Ceremonia pożegnania odbędzie się gdzieś pod Warszawą -  w Grabniku, dnia 1 marca o 14.30. W Grabniku, gdzie mieści się ośrodek Związku Buddyjskiego Bencien Karma Kamtsang w Polsce.  Niewiele osób od nas pojedzie. A każde z nas czuło potrzebę.
Wczoraj zadzwoniła koleżanka, zaproponowała wspólny wyjazd. Nie chciałam, wolałam Ulę pamiętać żywą. Też bałam się swoich emocji, ale pojechałam. Przyjechali też inni. Była Nina, Teresa, Paweł z żoną, Kasia z Cinemy. Nie spodziewałam się tak pozytywnych odczuć.
Ula leżała w pokoju, na boku, przykryta błękitnym pledem w białe wzory. Maleńka, szczuplutka. Zasłonięte były lustra, na stole stały kwiaty i świece. Zgodnie z ich zwyczajami - nie dotykaliśmy ciała - żeby świadomość nie wydostała się przez dotknięte miejsce. Usiedliśmy przy niej i było cicho, łagodnie i spokojnie. Uczucie spokoju było przenikające, owładnęło chyba nie tylko mnie.
Potem spotkaliśmy się w kuchni, z partnerem Uli i jej synem. Znamy się, z niektórymi tylko trochę, ale jakoś tak czuliśmy bliskość i taki...dobry nastrój. Dzięki Urszula.
To zdjęcie zrobiła rok temu Teresa Kępowicz, w technice cyjanografii wykonała Nina Hobgarska - od niej dostaliśmy kopie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz