środa, 25 lutego 2015

Teresa i góry


Obrazy Teresy Kępowicz. Nie wszystkie lubię. W większej ilości widziałam je dawno, gdy zaczynałam pracę w Szklarskiej akurat trafiłam na wystawę prac Teresy, Urszuli Broll i Pawła Trybalskiego. Obrazy Teresy na tle pozostałych wydały mi się odrobinę nieludzkie. Wielki głaz zawieszony w nieokreślonej przestrzeni, smuga ostrego światła strzelająca ze skupiny kulistych nasion  wydobywających się spośród chropawych płatów jakby płatków zasuszonej ziemi ('"Jaźń'), skalne organy z jednej strony omszałe, porośnięte pożółkłym lasem, uniesione nad białą mgłą wstającą z kamienistej rzeki ("Sen o moich górach"), ruda ziemia wraz z białym śniegiem wirem podążająca w zamgloną dal ("W stronę wieczności"), kamienista grobla biegnąca i niknąca w przestrzeni ("Zagubiony"), etc. . Chłodne kolory przesycone światłem o nieprzyjaznej barwie, gładka faktura fotografii. "Sztuka jako alchemia, poszukuje kamienia filozoficznego - uniwersum, które da odpowiedź na pytanie o sens ..." Teresa Kępowicz
Coraz częściej pojawiały się symbole, słowa,  daty,  czytelne odwołania do "Sacrum natury" (tytuł wystawy). Obrazy cieplejsze w tonacji, pogodne lecz jak dawniej obdarzone niemałą dozą nostalgii, melancholii.
"Zauważyłam, że od pewnego czasu sama rejestracja form, pomysłów, kształtów mi nie wystarcza. Zaczęłam rejestrować uczucia, doznania wewnętrzne, przeżycia".
Obraz "Zycie moje" z delikatnym przesunięciem przestrzeni, pejzaże częściowo osłonięte przejrzystym woalem, izerska łąka z somnabulicznym tańcem ludzkich cieni w tle, dziecięcy spacer aleją mgieł, kamieniste i zamglone drogi określające ludzkie życie. Subtelna, delikatnie tkana kobieca materia rozsnuta w górskim pejzażu.
A jednak nazwałabym ją pejzażystką,  świadomą, że istotę natury stanowi pierwiastek duchowy, dzięki czemu  natura wszechświata harmonijnie łączy się z porządkiem ludzkiej egzystencji. Bo obrazy teresy doskonale wyłuskują czytelną dwoistość natury. Monumentalność Karkonoszy, trwałość wręcz boskość - Góry Olbrzymie zatrzymane w czasie niedostępnym ludzkiej perspektywie, dominujące nad ruchliwą zmiennością świata codziennego prowokowaną przez pory roku, dnia czy nocy. Istota ludzka wpisana jest w ten metafizyczny pejzaż poprzez swoje konotacje psychiczne - ludzki malutki czas wpisany w nieskończony czas natury.  Elementy symboliczne pojawiające się w obrazowej rzeczywistości naprowadzają widza na ten boski pierwiastek natury, jednocześnie odnoszą się do przeżyć, ludzkiej historii potwierdzając zakorzenienie człowieka w przyrodzie i jedność z jej boskim aspektem.
W górach się urodziłam, dorastałam i mieszkam do dziś. Góry są we mnie - jestem z nimi zjednoczona. Górskie przestrzenie są dla mnie szczególnym źródłem inspiracji w malarstwie. Wędrując po nich czerpię nie  tylko natchnienie, ale i moc , którą emanują. Gdyby nie góry moje życie byłoby... „płaskie”. 
W tym roku będę mieć wystawę Teresy, poświęconą Różewiczowi. obrazy w jasnych, pastelowych barwach, wiersze. Nasuwa mi się .........'przemijanie'.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz