piątek, 10 grudnia 2010

powody

Kiedyś wiodłam maleńki spór z moją ulubiona blogerką Klarą - artystką, która pisała, że powodem sztuki jest radość tworzenia. Ja zawsze byłam skłonna sądzić, że u podstaw sztuki (sztuka to przeżycie emocjonalne, w odróżnieniu od dekoracji) jest ból istnienia, jakiś niedobór, który szukać każe. Że sztuka jest wynikiem poszukiwań, środkiem do osiągnięcia celu. Człowiek szczęśliwy nie szuka lecz tapla się w szczęściu i dba o to by nic z niego nie uronić, więc jak może tworzyć ? A może może ? W końcu nie ja byłam artystką w tym sporze.
Nadal nie wiem jakie są powody sztuki, wiem jednak, że działa na mnie tylko to co powoduje przeżycie, niekoniecznie traumatyczne. Ale jeszcze nie spotkałam obrazu, który byłby egzemplifikacją (ufff) szczęścia.

1 komentarz:

  1. Oj, musi sie kotłować w duszach artytycznych!!!, oby jakaś cząstka trafiła do odbiorcy!:)

    OdpowiedzUsuń