wtorek, 25 maja 2010

magiczne miejsce gdzie pracuję




Słowo "magiczne" straciło ostatnio na wartości z powodu nagminnych nadużyć. Podobnie jak słowo "wiedźma", które to określenie przypisują sobie coraz to nowe kobiety przekonane o swojej wyjątkowości. Niemniej na określenie tego miejsca nie da się użyć innego. Mówi tak każdy, kto był tu choć raz.
Dzisiaj zdjęcia młodego berlińskiego fotografika, Marcusa Bredta, który jakieś dwa lata temu obfotografował nam okolice ze wszystkich stron. Fotka pierwsza to jesienny widok z okna na piętrze, druga - południowa część Doliny Siedmiu Domów, trzecia- widok Domu od strony parku.
.. jestem fuksiarą...
Zdjęcia - dla mojej starej przyjaciółki Aśki, żeby ją natchnąć do przyjazdu.

na marginesie luźnych skojarzeń...

Brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki,
Zerwane mosty, braknie łódki,
Więc nie dojdziecie na brzeg morza,
Co będzie brzegiem tej wędrówki.

Więc pójdziesz sam, zobaczysz w drodze,
Jak czas powiela ludzkie twarze
Będziesz dla ziemi pożądaniem
I dla pocisków drogowskazem.
(...)
Gdy wchodzisz w las stajesz się drzewem,
Co w twojej ciszy się rozrosło.
A kiedy nurt przemierzasz łódką,
Wtedy udziela ci się wiosło

Nie znajdziesz obiecanej ziemi
Od pół uprawnych aż po równik
I tylko czasem będą chwile,
Gdy serce tak jak most zadudni.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz