piątek, 20 listopada 2009

trochę o pieniądzach

Ostatnio w Nowinach Jeleniogórskich ukazał się artykuł o zarobkach ludzi kultury w mieście - znaczy tych, którzy ją tworzą i tych, którzy w niej pracują. Średnie zrobki muzealników podano w kwocie 3 000 zł bez określania netto czy brutto, zarobki kustoszy z długoletnim stażem - jako dużo wyższe. . I co wy na to jeleniogórscy muzealnicy ?

17 komentarzy:

  1. He he, na dziś ...kustosz dyplomowany doktor nauk z ponad dwudziestoletnim stażem pracy w instytucjach kultury-zarobki miesięczne netto około 2000 zł. tak, że te "zarobki kustoszy z długoletnim stażem pracy - jako dużo wyższe" to zwykła kaczka dziennikarska.
    Natomiast zarobki na stanowiskach dyrektorskich są w istocie dużo wyższe.

    OdpowiedzUsuń
  2. W paragrafie 15 [regulaminu wynagradzania pracowników Muzeum Narodowego we Wrocławiu - przyp. aut.] czytamy:
    "Za posiadanie stopnia naukowego doktora lub doktora habilitowanego pracownikom przysługuje dodatek w wysokości od 10 % do 20 % minimalnej stawki." (czyli, jak czytamy w kolejnym paragrafie minimalnej stawki miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego w pierwszej kategorii zaszeregowania). Dla kontrastu, w paragrafie 17 znajdujemy taki oto zapis:
    " Pracownikowi pełniącemu funkcję brygadzisty przysługuje [...] dodatek w wysokości od 10 % do 20 % godzinowej stawki wynagrodzenia zasadniczego." Zatem np. doktor lub doktor habilitowany może otrzymać mniejszy dodatek za posiadane kwalifikacje, niż brygadzista kierujący pracą np. osób pilnujących ekspozycji; mniejszą, albowiem podstawa naliczania dodatku w przypadku stopni naukowych jest niższa od tej, gdzie mowa o specjalistach.
    Co było do wykazania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Te doktor, po co się było tyle uczyć ?

    OdpowiedzUsuń
  4. dodaj jeszcze,że w mniejszych muzeach taki kustosz dyplomowany to wszystko w jednym:
    ma znaleźć środki finansowe na wystawę, przygotować jej scenariusz, kupić do niej drobniejszy osprzęt, przywieźć eksponaty, napisać katalog (na szersza publikację już nie ma czasu) oraz wszelkie druki ulotne i najlepiej - zaprojektować go, po czym załatwić wszystkie korekty łącznie z drukiem, rozreklamować wystawę w mediach, wysłać zaproszenia, rozwiesić plakaty (czasem grzecznościowo zrobi to nie - kustosz), no i rzeczy podstawowe - zmontować tą wystawę. Dobrze byłoby gdyby jeszcze przygotował cattering z oprawą mzuyczną na wernisaż.

    OdpowiedzUsuń
  5. wiesz.... zawsze możesz zmienić pracę........

    OdpowiedzUsuń
  6. Może ja się i mylę, ale kiedyś – dawno, dawno temu - wydawało mi się, że płaca powinna być adekwatna do wykonywanej pracy. W muzeum przekonałam się, że jedno z drugim ma niewiele wspólnego. Co do jej wysokości – co tu gadać, przecież wiecie jak jest. Pielęgniarki nie mają co do gara włożyć, nauczyciele a my się pchamy ? Na co komu kultura.

    OdpowiedzUsuń
  7. Eee tam, pielęgniarki w sanatorium zarabiają netto 1800-2000 zł, że o nauczycielach z 22-24 godzinnym (1 godzina trwa u nich 45 minut)tygodniem pracy nie wspomnę... Ich przywileje zawodowe i pensje są nieporównywalne oraz zdecydowanie wyższe od muzealnych.
    Pamiętam, że swego czasu w Muzeum Karkonoskim dyrektor miał szczytne wizje, aby pensja muzealnika odpowiadała mniej więcej pensji nauczyciela. Miało być tak pięknie, a skończyło się jak zwykle. Zarabiamy w muzeach o wiele mniej od nauczycieli.
    I gwoli wyjaśnienia, nie dotyczy to oczywiście pensji dyrektora.

    OdpowiedzUsuń
  8. a może nie potraficie się po prostu postawić ?

    OdpowiedzUsuń
  9. A Staszka Firszta - człowieka renesansu: archeologa, rysownika, poszukiwacza złota, publicysty, miłośnika ptaszków - tam niestety nie znalazłem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Komu się postawić ? Nie podoba się - nikt człowieku cię nie trzyma. Gdzie historyk, czy kulturoznawca pracę znajdzie na rynku, na którym nie ma zapotrzebowania na kulturę ?


    Każdy chce się w "świecie" obracać ale kultura masom powinna służyć ? Leków nie ma, na wegiel nie ma, priorytety. Ale jak już sie taki leki zazyje i w ciepełku przed tv siądzie - to hizua na józia: g... dają w tej telewizji, na co ta kasa idzie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Doktorze nauk - dodaj,że to netto obejmuje równiez wysługę lat i premię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygłupiacie się a jest to faktycznie problem. Wydaje mi się,że niegłupi byłby system grantowy - muzeum istnieje z minimalną obsługą, realizuje swoje działania statutowe, co pewien czas realizuje projekty proponowane przez wolnych strzelców lub stały zespół - jeśli znajdą sobie fundusze na projekt. Warunkiem jest stworzenie stosownej, rozsądnej ustway. Ale czy jest mozliwe w naszym kraju ?
    Faktycznie w muzeach praktykuje się ten rodzaj działań i coraz częściej się udaje. Ale nadal kuleje organizacja. Dawny typ wykształcenia muzealników nie przewidywał żadnego warsztatu do zdobywania środków, więc odbywa się to metodami dość harcerskimi, metodą prób i błędów.
    W ostatnich czasach odrobinę zmienia się funkcja muzeów - zmuszone są do pewnej komercjalizacji działań. Niemniej płacenie za cokolwiek w muzuem napotyka na spory opór społeczny. Jesteśmy nadal przyzwyczajeni do tego,ze dostęp do kultury należy sie każdemu bezpłatnie, bo to dobro wyższego rzędu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zarobki muzealników jeleniogorskich są żenująco niskie. Żadnych perspektyw dla młodych, którzy mają na "starcie" przez co najmniej 5 lat pensję niewiele przewyższająca najniższy możliwy zarobek (wyznaczony dla osób bez kwalifikacji, albo o b. niskich kwalifikacjach). Perspektyw żadnych patrzą choćby na powyższe komentarze. Zmniejszyć zatrudnienie tak, ale administracji! Ilu pracowników zatrudnionych jest w małych muzeach od 5 do 10 (razem z dyrektorem i księgowością) w większych, wielodziałowych to już ok. 25 - 30 osób (w tym obsługa, dozór, księgowość, dyrektor, czasem zastępca, specjaliści do spraw itp.) Pracowników tzw. merytorycznyc jest z tego najczęściej 1/3. Starać się o granty np. na wystawy, czy imprezy (oprócz stypendiow)mogą instytucje lub podmioty prawne, a nie indywidualne osoby. Przyznawanie tych pieniędzy jest mało obiektywne (albo wcale). Dyrektorzy są słabi, bez programu i pomysłu. Prowadzą instytucję w stylu "jest mało pieniedzy, zwłaszcza na wynagrodzenia, a w przyszłym roku będzie jeszcze gorzej". Pracowników lekceważą, nie motywują wynagrodzeniem (chćby np. nagrodami), mało tego nie uznają żadnej krytyki, na którą reagują: "jak się nie podoba, to się zwolnij". Ryba psuje się od głowy, jaki pan taki kram itp. Niestety problem leży w zarządzaniu, w tym w racjonalnym palnowaniu i wydawaniu pieniędzy. Najwięcej pieniędzy w Polsce wydaje się na ekspertyzy, opinie, projekty zmian (które nie mają nawet szans na realizację), zleca się analizy (w muzealnictwie np. dotyczące publiczności), strategie (obowiązkowe), to wszystko na zlecenie , za grube pieniądze. I nic z tego nie wynika. Marnowanie pieniędzy.
    Muzea muszą mieć stałą kadrę merytoryczną, ograniczenie ilości pracowników powinno dotyczyć również, albo przede wszystkim administracji. System oparcia całej działalności na projektach może się sprawdzić np. w filharmonii, gdzie do danego projektu zatrudnia się określoną ilość muzyków (na kontrakt). W muzealnictwie musi być osoba odpowiadająca za zbiory, sposób przechowywania, udostępniania, zabezpieczania przed kradzieżą itp. Muszą to być ludzie, o dużej wiedzy (której nie zdobędzie się na studiach, tylko dzięki praktyce), odpowiedzialnych, nie karanych, do których ma się zaufanie. Takim ludziom - fachowcom trzeba płacić!, często mają wiedzę dużo większa od dyrektorów i nie jest łatwo ich zastąpić (chociaż nie ma ludzi niezastąpionych).
    Na najbliższy czas (do 10 lat co najmniej) kultura nie ma w Polsce perpektyw rozwoju (oprócz może instytucji państwowych, finansowanych bezpośrednio z ministerstwa).

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak zwany "ethos pracy muzealnika". Niestety wszelkiego rodzaju naczelnicy mają o tym marne pojęcie. Są często przy tym zadufani w sobie, bo przecież to oni wiedzą wszystko najlepiej...

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak dokładnie, na muzea nie ma pieniędzy. Jednak muzealnikowi należy się pensja nauczyciela- w końcu to on animuje i kreuje życie kulturalne w danym mieście a to wiele.

    OdpowiedzUsuń
  16. A może warto przemyśleć pracownikom muzeum itd. impresariat artystyczny? Moja znajoma przed laty sobie to otworzyła (nawet pamiętam jak razem pisałyśmy pytanie o to: https://www.eporady24.pl/impresariat_artystyczny___czy_powinnam_placic_vat__a_jesli_tak__to_jaki_,pytania,15,87,1630.html ;))) ) i całkiem nieźle z tego żyje choć rozkrecała to ze 3 lata. Zawsze jest jakaś opcja inna niż siedzenie między eksponatami...

    OdpowiedzUsuń