Gdzieś od roku nawiedza nas jeden jegomość i do Hofmana powraca. I ma rację, bo dużo jest jeszcze do zrobienia, tyle, że nie ma kiedy. Zaczęło się od inwentaryzacji obrazów ze zbiorów prywatnych mieszkańców Szklarskiej Poręby, którą zrobiliśmy gdzieś trzy lata temu. Nie jest kompletna, parę osób nam odmówiło udostępnienia swoich skarbów, między innymi spadkobierca - Wacław Jędrzejczak z Wlastimilówki.
Jegomość jest spod Poznania, pojawił sie chwilę po zamknięciu wystawy "Ojcze nasz" i teraz przyjeżdża co czas jakiś. W życiu zawodowym zajmuje się czymś bardzo technicznym lecz Hofman to jego pasja. Często ścisłowcy tak mają, mój zaprzyjaźniony szef instytutu chemii całkiem nieźle maluje i swetry we wzorki na drutach czasem jeszcze robi. Nasz gość od lat zbiera wszystkie reprodukcje, które objawiły się publicznie. Zakłada im coś na kształt metryczek, dość niekompletnych - do części danych nie ma dostępu. Ostatnio przesiadywał w dziale sztuki MK i skanował fotki tego co tam mają, potem zjawił się ponownie u mnie. Jego katalog obejmuje już koło 2 tys. obrazów, przed- i powojennych, uzupełnia go nadal. Ostatnio wymyślił, że sfotografuje również polskie zbiory muzealne ale w Poznaniu policzyli mu 50 zł za fotkę, więc odpuścił.
Trudno nie wykorzystać takiego potencjału. Wiec może, jeszcze nie w 2014 - bo nie zdążymy, ale w 2015 przygotujemy katalog jakiś w formie wydawnictwa albo na dvd. Rok porządkowania materiałów, robienia fachowych fotek, teksty, w 2015 - wniosek o kasę na druk i finał. Może być. Jegomość zadeklarował dalekoidącą wspłpracę więc wykorzystamy go do cna i imentu, za to będzie to jego praca dla potomności. A możeby doktoracik jaki ? Tylko po co ?
Jeszcze po głowie mi chodzi fotograficzna wystawa architektury szklarskoporębskich domów. Co mnie nawet bardziej od Hofmana kręci. Zestawienie współczesności z przeszłością na pocztówkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz