poniedziałek, 19 sierpnia 2019

przyjemny niedoczas i różne wątki

Jak zwykle, gdy muszę coś zrobić, dzieje się tyle, że to co konieczne schodzi na dalszy plan i zaczyna jak topór nad głową wisieć.  Obiecuję sobie, że jutro odpracuję zaległości. I oby padał deszcz ulewny, bo robotę mam taką, do której dużo deszczu trzeba. Już pada, znaczy rokuje.
Przez ostatnie trzy dni miałam gości i cudny czas spędziłam, w dawnym stylu. I jeszcze na wódkę we Wrocku się umówiłam u przyjaciół. Już się doczekać nie mogę. Cholernie mi brakuje tamtych szczeniackich wieczorów. Ale życie jest życie, może dlatego bardziej smakuje.
Niespodziewanie dowiedzieć się, że wiele się znaczy w czyimś życiu... Strach ?  żeby nie zawieść?  Ale jeśli to dzieje się nieświadomie? - tak wolałabym.
Dzisiaj zaprzyjaźniałam się.  Lubię rozmowę, w której da się naruszyć czyjeś wierzchnie ubranie, zwłaszcza człeka pozapinanego na wszystkie guziki.. Ludziom odbija z nadmiaru władzy/pieniędz/sławy, ale jak ich porozbierać - są tacy.. ludzko bezradni. Pierońsko wzruszający jesteśmy jako ludzie.

niedziela, 11 sierpnia 2019

czytając Jerzego Pilcha..

       Chyba tylko jakieś fatalne zauroczenie zmusi mnie do przeczytania kolejnego Pilcha. Ale ja jestem w wieku, kiedy już wszystko co ludzkie się wie, więc może jednak młodym dziewczynom polecę. By zrozumiały, że od neurotycznych, narcystycznych, egotycznych, przewrażliwionych  i humorzastych facetów należy się trzymać z daleka, jeśli chce się zachować zdrowie psychiczne.  I proponuję im zacząć od Pod Mocnym Aniołem. No.... chyba, że któraś ma chorobliwie rozbujany altruizm, do własnego zniszczenia prowadzący, i musi. Nastolatką będąc czytałam Lowrego -  wynurzenia nie trzeźwiejącego Konsula, wiem jak to na młode działa. I choć to jego jedyne arcydzieło, to nie jestem pewna czy nie lepsze od całej literatury Pilcha (pomijam świetne felietony J.P.).
       Już czytając Spis cudzołożnic, na fali filmu ze Stuhrem, wiedziałam, że nie jest to literatura dla mnie. No bo o czym facet pisze tymi swymi powtórzeniami zdań pojedynczych, często rozwiniętych, tą swoją myślową sraczką, nawet jeśli celnie definiuje i werbalizuje problem? O niczym i to nic ubiera w ekwilibrystyczną sztukę słowa.  Przy okazji celebruje i uszlachetnia pijaństwo ustawiając ten upierdliwy, głównie dla  towarzyszących mu kobiet, problem na piedestale. A że okrzyknięty najlepszym polskim pisarzem ostatnich czasów, jego słowo staje się wyznacznikiem trendu. Pod Mocnym Aniołem przyniosło mu czytelniczą sławę na co najmniej dekadę.
       I przewrotnie zastanawiam się po co to robi, poza własną terapią?  I chyba wiem:))))
      Jedną ma wielką zasługę ta literatura - wybudza z bezpiecznego i gnuśnego. I jedną straszliwą wadę - ujawnia jałowość, absurd ludzkości.
     Na marginesie... czytając Pilcha myśli mi się o jałowości współczesnej sztuki
      
Ps. chyba jednak jeszcze trochę poczytam...

  

niedziela, 4 sierpnia 2019

cisza

Nadal nic. Tak mi zostanie?