wtorek, 16 lutego 2021

Glass Studio Borowski

 

Kiedyś dawno, dawno temu Mietek,  mój szef  w Dziale Szkła (pracowałam tam) pokazał mi szkło, które pamiętam do dziś. Poszukałam go dzisiaj, ale to zdjęcie to skandal jest, niemniej …Prościuteńkie, wykonane w bryłce szkła optycznego ze skazą. Hiroszima - drobna Japonka trzyma dziecko. Popatrz – powiedział – ten szlifierz z Krosna wyjechał do Niemiec i tam  otworzył pracownię szkła. Dobrze mu idzie. 

Borowski zaczął w hucie w Krośnie. Jeszcze w Krośnie otworzył w garażu pracownię i nawiązał pierwsze kontakty z niemieckimi galeriami. W 81. jego praca znalazła się wśród 100 najlepszych na świecie w konkursie „Neues Glas”. Potem była wystawa w Kassel i stypendium. W 1982 r. przeniósł się do Rheihenbach, gdzie otworzył studio.  Jego kariera wybuchła za sprawą Stanów Zjednoczonych – tam popyt na prace była tak duży, że trzeba było założyć poważniejszą firmę. Wspomniałam o tym, że kupił je Nicolas Cage, Woopi Goldberg czy Jim Carter? Borowski otworzył studio w Hennef koło Bonn. 

Parę lat później pojechałam ze Stefanią Żelasko do huty Borowskich w Tomaszowie Bolesławieckim – bo, wróciwszy do kraju, Stanisław kupił stary folwark i tam otworzył hutę szkła dekoracyjnego, którą prowadzi wespół z synami: dwoma szklarzami – Pawłem i Janem Stanisławem (Stani), oraz marketingowcem - Wiktorem. Chłopaki bawią się szkłem, tworząc kolorowy, żartobliwy pop. 


To chyba praca Pawła, najstarszego syna. Piszę "chyba" bo ciężko znaleźć jego portfolio. Paweł zarządza teraz firmą i projektuje głownie rzeźby ogrodowe. Tworzy skomplikowane kompozycje łączące wiele technik. To dziełko poniżej, z muzealnych zbiorów też jest jego. Jak ojciec, używa korowego szkła, dodatkowo barwi, rytuje, łączy ze szkłem formowanym na gorąco.

Kiedyś, po mojej wizycie w Tomaszowie Bolesławieckim, Zadzwonił z pytaniem czy mogłabym mu trasę wycieczki po ciekawych miejscach w okolicy Szklarskiej zasugerować. Przyłożyłam się - bo jako świeżynka w Szklarskiej, zakochałem się w mieście i chciałam go wszystkim pokazywać. W rewanżu dostałam zielony, matowy przycisk do papieru, z czerwonymi ustami.  I podarowałam do Tańce. W tamtym momencie byłam minimalistką. Ciutkę żałuję, nie wiem czy Tania doceniła dar.

Stani, czyli najmłodszy - Jan Stanisław, skończył akademię sztuki. Tworzy żartobliwe kompozycje z kolorowego szkła, metalu, lub drewna, takie rzeźby - kolaże. Bajecznie kolorowe, jaskrawe. Podobają się. Mnie niekoniecznie, choć doceniam talent. Wolę rzeczy bardziej subtelne i monochromatyczne. 
 
Natomiast ojciec rzeźbi i rytuje w szkle – jego ekspresyjne twarze znane są na świecie. Często są (przynajmniej były) to kompozycje w skomplikowanej technice Graal.
Jest ona dużym wyzwaniem, gdyż tworzy się i na gorąco i na zimno. Na kolorowy, ukształtowany hutniczo półprodukt nanosi się ryt lub szlif, potem wyrób jest hartowany i pokrywany warstwą szkła na gorąco.  Technika wynaleziona została we Francji, potem ponownie, w 2016 w Szwecji, długo stosowana tylko przez Udo Edelmanna, wymaga wiedzy praktycznej o szkle, perfekcyjnej grawerki, talentu artystycznego i cierpliwości.
 



Jakoś fatalnie teraz działa bloger, nie mogę kilku zdjęć obok siebie umieścić. Po lewej więc praca Staniego, niżej starsze praca Stanisława seniora.