Na rozgrzanym do białości niebie powoli zaczynają zbierać się burzowe chmury. Kontrastowo czarne pasmo Karkonoszy na horyzoncie wibruje w drżącym upale. Ciemna zieleń lata przyblakła i poszarzała ze zmęczenia, tylko naparstnice wśród trawy parkowej polany dumnie dźwigają swe kwiaty w odcieniach purpury i kremowej bieli. Gorąco..... i cisza upalnego lata.
Auta nie jeżdżą, turyści nie chodzą - pewnie leżakują na rzecznych i strumiennych kamieniach. Nie wierzę, że w góry chodzą w taki upał.... Jestem na dyżurze w pracy ale nawet myśleć mi się nie chce - upał mózg wysuszył do cna. Okna pootwierane w nadziei na przeciąg - jest, ale dmucha żarem. Siedzę w przeciągu boso, w cienkiej sukience, która zdecydowanie przeszkadza oddychać. Ostatnie kilka dni ludzie odwiedzali nas tłumnie, w środę ponad 200 osób przyszło - rekord jak na nasze oddalone od świata uroczysko. Wczoraj i dzisiaj - gorąca cisza.
Wczoraj wzięłam do pracy psa. Pracowałam a ona leżała nieżywa z gorąca na drewnianej podłodze. Zrobiłyśmy trzy spacery po parku, każdy z długą jej kąpielą w stawie. Zazdrościłam ale potem do rozgrzanego auta za czorta wejść nie chaciała. Ubierz człowieku futro i wyjdź w taki upał - dyszało jej całe oporne ciało.
W domu miałam chłód - dzięki oknom przez cały dzień zamkniętym. Popatrzyłam w jej mordkę - chyba musiałam wyglądać tak samo - spłowiała, zapuchnięta, uduszona upałem. Otwarłam drzwi na taras i czułam jak upał do środka się wdziera.
Wieczór był cudny. Pojechałam na dworzec po dziecko - starsze tym razem - i zanim dotarliśmy do domu zajechaliśmy na Czarne - jakieś interesy załatwić. Droga na Karpacz, ciepły wiatr wieczoru, czerwony zachód słońca, gwiazdy połyskujące na granacie nieba, zaśpiew cykad nie zagłuszony szumem silnika. Lubię lato.
Ostatnie wieści do mnie dotarły - znajoma opuściła męża. Już nawet rozwód mają za sobą. Po trzydziestu latach, dokładnie w 50 wiośnie życia odeszła do... kobiety. Czy mnie to dziwi ? Czemuś nie bardzo. Nie żebym coś do jej męża miała, facet ok, przez całe ich życie kłopotów nie sprawiał.. Czego więc brakło ? Nie chce mi sie myśleć, upał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz