
Jeżdżąc w okolicach Koła, Rawicza, a i Łodzi można natknąć się na cygańskie wille. Malownicze nieprzytomnie, bajkowe, kicz jednym słowem wielki. A jak nazwać takie historyczne cacuszko ? Barokowy neogotyk, romantyczny folklor, sentymentalne marzenie ? Ale jakby nie krytykować - wrażenie robi. Mnie się podoba. Nastrój, moje ulubione proporcje - z wielkim dachem opiekuńczo otulającym ściany. Czegoż tu nie ma... Nawet akroterion znalazłam, ni w kij ni w oko do narożnika ryzalitowego aneksu przyczepiony. Bo misz-masz okrutny. Smukła wieża z machikułem w zwieńczeniu - rodem ze średniowiecza (choć ona - ta machikuła - bardziej mi w uchu dźwięczy), obok barokowy portal na masywnych, kanelowanych kolumnach niosących rozerwany segmentowy szczyt z wielką wolutą i plastyczną muszlą pośrodku, pękata basteja o boniowanych dwubarwnych narożach, lukarny w spływy wolutowe ujęte i półkolistym szczytem ze sterczynami zwieńczone, barokowe tarcze herbowe w bogatych liściastych labrach oraz cała masa innych bajerów. Fajne.

Tak sobie robótkę robię malutką, po terenie wprawdzie nie jeżdżę tylko zdjęć tonę dostaję (wiem,wiem, nie to samo, po kościach czuję niedosyt) i podziw okrutny mnie ogarnia. Tyle dobra w tej okolicy i jakiego dobra... Piękne, wielkie, coraz częściej odremontowane. Pamiętam jak kiedyś teren wyglądał. Odrapane mury, przeciekające dachy, gnój na środku podwórza przed wejściem do pałacu i ludzie cali w pretensjach, że nikt niczego im nie naprawia. Parę lat zaledwie minęło a jakże inaczej jest. Ot..cywilizacja i pieniądze - unijne najczęściej. No i co chyba ważniejsze - inna własność. Prywatna ale i niekoniecznie, bo i gminne remontowane jest, zwłaszcza gdy wójt z polotem.

Okolice Wrocławia mamy na tapecie. Są gminy w zabytki ubogie jak Jordanów czy Mietków a są takie jak Sobótka czy Kobierzyce, których przedstawicielem jest ten właśnie pałac w Krzyżowicach. Nie jest tak wypasiony ( w sensie odremontowania) jak pałac w Biskupicach Podgórnych, Kobierzycach, Wierzbicach czy słodki ciasteczkowo - piernikowy zamek Topacz w Ślęzy - Lasowie. Ale równie imponujący a przede wszystkim wizualnie przytulny. Na zdjęciu po lewej warto na kutą kratę zwrócić uwagę. A na tym po prawej - na taki drobny bajerek w zwieńczeniu komina, taka ażurowa attyczka malutka. O tudorowskich łukach w szkieletowej konstrukcji zwieńczenia i misternie profilowanych kamiennych obramieniach okien nie wspomnę. Dopracowany każdy szczególik. Wokół pałacu cały zespół jest. Częściowo już odremontowany - bo fajnych budynków znacznie więcej tu jest.
A poza tym ? Wnioski, sprawozdania, papiery... Łapię się na tym, że przechodząc przez muzeum nie widzę obrazów na ścianach wiszących, odruchowo je rejestruję, wszystko ok. jest więc do papierów. Bo co jest w tym życiu najważniejsze ? PAPIERY. Bo papiery uwiarygadniają człowieka i jego pracę. Ostatnio.
.......... że też mi się zachciało biografię Rydla oglądać..
Ps. fotki z google, głównie fotopolska.eu. Kliknąć wystarczy by lepiej widać było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz