Pleciemy ostatnie wianki |
Powód dla którego urządziliśmy te pogańskie uroczystości akurat 22 czerwca był zgoła prozaiczny - sobota pozwala na udział większej ilości gości. W tłumaczeniu ideowym:)))): Noc Kupały czyli święto ognia, oczyszczenia i płodności, miała miejsce dobę wcześniej - z 21 na 22 czerwca. Noc Świętojańska czyli wigilia święta Św. Jana - dobę później, czyli z 23 na 24 czerwca. Urządzenie obchodów w noc pośrodku zadośćuczyniło obu tradycjom, tym samym zapewniliśmy sobie przychylność i pogańskich i chrześcijańskich bóstw i bogów.
Uroczystości przygotowywała lokalna społeczność. To jest to co mnie ciągle zadziwia w tym skłóconym skądinąd mieście: potrafią i chcą działać razem. I bardzo często robią bardzo dobre imprezy, bez udziału lub z niewielkim udziałem instytucji, które reprezentują. Tak było i tym razem. Nieformalne stowarzyszenie Aktywności Lokalnej obejmuje ludzi z MOPS-u, Towarzystwa Izerskiego, Promocji Miasta, Stowarzyszenia Walońskiego, no i od nas -Iza Broś, która na co dzień pracuje w muzeum, działa bardzo aktywnie na rzecz miasta. Nas pociąga poniekąd przez przypadek - mamy lokum i piękny park wokół niego. Ale sami też lubimy być użyteczni a przy tym bawić się dobrze.
Nadjeżdżają Wiedźmy Walońśkie |
Każdy coś wnosił. Towarzystwo Izerskie firmowało wniosek o dofinansowanie (kasę dało miasto w ramach konkursu ofert), który przygotowali członkowie grupy lokalnej, muzeum przygotowało wystawę, walończycy obrzędy i prezentację kolejnego Auruna. Ponadto w obchodach uczestniczyli studenci Wydziału Szkła ASP Wrocław - którzy zakończyli swój plener małą wystawą swoich realizacji (oczywiście u nas) oraz studenci Pracowni Ceramiki Wydziału Rzeźby ASP Kraków, którzy są aktualnie na plenerze w Szklarskiej.
My przygotowaliśmy wystawę o tradycjach Nocy świętojańskiej w Szklarskiej Porębie, a że dokumentacja tamtych czasów nie jest zbyt obfita, jest to wystawa poświęcona strojom i zwyczajom ludowym, w 20,30-tych latach XX w. mocno skomercjalizowanym dla potrzeb turystycznych. Przez nasze maleńkie muzeum przewinęło się w ciągu dwóch początkowych godzin imprezy ponad 300 osób, zwiedzających wszystko To spory sukces. Nadmienić muszę, że Tydzień Św. Jana to długotrwała tradycja Szklarskiej Poręby zainicjowana przez tutejszą przedwojenną kolonię artystów. Więc by jej stało się zadość obecnie też artyści brali w udział.
Występujący tu incognito pisarz i artysta, zasiadłszy pod oznaczonym bukiem, szybko znalazł słuchaczy. |
Punktów programu było sporo. Otwarcie dwóch wystaw, krótka opowiastka o zwyczajach sobótkowych. Konkurs na wypiek świętojański nie obfitował w nadmiar darów piekarzy. Ale w końcu to pierwsza taka impreza, więc pewnie na następnych będzie lepiej. Wygrał chlebek faszerowany cebulą, czosnkiem i skwarkami. Rewelacyjne było również świętojańskie ciasto w kształcie kwiatu paproci, rozłożone na paprotnych liściach rozświetlonych światełkami. Kolejny konkurs na najpiękniejszy wianek odbywał się po pierwszych obrzędach z udziałem publiczności. Nie wszyscy ale spora część publiki uczestniczyła aktywnie, strojem, wiankiem i działaniem. Spośród wianków wybraliśmy cztery najpiękniejsze, naszym czyli jury zdaniem. Potem wszystkie wianki na wodę stawu zostały rzucone przez panny prawdziwe i panny z odzysku. Wędrówka do stawu trochę trwała, w tym czasie była muzyka na żywo. Mężczyźni - o dziwo (bo nie wierzyłam, że któryś się odważy) skakali przez ogień. Długo się decydowali, zainicjował skoki pan w wieku mono średnim a potem już poszło. Kobiety o miłość proszące tańczyły wokół ognia poddając się czarom wiedźm walońskich. Niezły koncercik dała zaprzyjaźniona ekipa z Krakowa, którą poznaliśmy w lutym u nas na wernisażu Kasi Klaki - Off Record. I na zakończenie - fantastyczny Teatr Ognia, który widziałam po raz pierwszy i jestem zauroczona. W następnym poście - kilka fotek. Pewnie były jakieś wpadki i braki organizacyjne. Ale publiczność przykrywała je falą wesołej zabawy. Wyjechałam, gdy trwały tańce - do białego rana. Udało się !!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz