niedziela, 16 czerwca 2013

Nowy Młyn w Staniszowie

 Tango Jeanne y Paul A. Piazzolli na wiolonczeli przy akompaniamencie fortepianu mocno poruszyło niektórych uczestników wernisażu, co widać na zdjęciu obok. Pierwszy raz z bliska oglądałam  grę na wiolonczeli i przyznam (ja, głucha muzycznie), że zaskoczona dziełem palców lewej ręki Romana Samostrokova uznałam, że smyczek to tylko narzędzie drugorzędne. Jestem zachwycona !!!! Poza tym kontrast między ostro wibrującym, bądź lirycznie unoszącym się dźwiękiem a potężną posturą muzyka też był fascynujący na tyle, by ócz cudnych przez cały koncert od niego nie mogłam oderwać. Chyba zacznę notorycznie odwiedzać Muzykalia staniszowskie.
Niemniej nie o koncert chodziło. Wystawa Młyna otwarta z hukiem została. Atmosfera była bardzo artystyczna, co tak sztuce jak i wnętrzom zawdzięczać można, ale przede wszystkim uczestnikom i Agacie Rome-Dzida, która jako pani domu artystycznego nie ma sobie równych.  Samo powitanie gości było smaczną prelekcyjką (nie za długą) konfrontującą artystyczną karkonoską współczesność z jej przeszłością. Potem koncert i laudacja prezesa stowarzyszenia czyli Jurka Kurowskiego. Bardzo skomplikowanie popłynął w kierunku filozoficzno - literackim a nawet geograficznym, z rzadka odnosząc się do sztuk wizualnych.  Od Muminka, Kubusia Puchatka i Szwejka  po Kanta, Marksa i Karola Wojtyłę - by pokazać zakres. Dobrze się przy tym bawił.  Wrzucę ten tekst tu w całości jak tylko mi prześle, czego zażądałam, by się weń wczytać i  istotę zrozumieć. Jurek i Agata mają odmienny i specyficzny ogląd całości tego co tutaj się dzieje. Powinni pisać, pisać i pisać, gdyż spory ideowe bywają ciekawe i budujące. W dzisiejszej rzeczywistości sztuka nie obroni się sama, należy dużo mówić o niej, by w świadomości ogólnej  zaistniała.
Wystawa.... Bardzo trudno robi się wystawy przeglądowe. Na takich wystawach każdy artysta powinien mieć osobne wnętrze, by "nie kłócić się" z pozostałymi, bądź by nie zaniknąć w tłumie. Nikną nawet najwięksi. Poza tym - powiem coś co nie najlepiej zabrzmi - nihil novi sub sole.  Myślę, że po tylu latach nadeszła pora, by uczynić krok do przodu i robić wystawy konfrontacyjne.  Zestawienia sztuki z Kazimierza i Zakopanego albo choćby uczelnianej z Wrocławia z karkonoską twórczością to może być plus dla wystawy i impuls dla twórców. Mieliśmy wybrać obraz najlepszy, do zakupu do zbiorów. Nie wybraliśmy. Kandydatur mamy czwórkę, zastanawiać się będziemy ostro, jury się kłóci...

1 komentarz:

  1. Ps. Zdjęcie Jarka Szczyżowskiego, na zdjęciu Ola Orlińska-Szczyżowska i Tomasz Pryll.

    OdpowiedzUsuń