"Bać się – to zazwyczaj jest pomysł, który stał się odruchem. Smucić się i być samotnym to zazwyczaj również jest pomysł."
Tak napisał jeden Młody, który dobrze pisze więc ostatnio go czytam. Akurat na temat strachu dużo mi się myśli, bo ja martwię się ciągle. O dzieci, rodziców, pracę, a nawet pieniądze. Ale jak ma być inaczej skoro skoro to co pamiętam z dzieciństwa to strach ?
Strach, że tata nie przyjedzie, bo przecież mógł mieć wypadek na motorze.
Strach co będzie jak tata przyjedzie, a ja urwałam lalce nogę.
Strach, że się zabijemy na trasie WZ bo tata jedzie szybko jak wariat.
Strach, że dostanę dwóję z chemii i będzie katastrofa.
Strach, że nie dostanę się na studia i nie znajdę pracy, bo przecież jestem tylko sobą.
To moje dzieciństwo, powiązane ze strachem mojej mamy. Współczuję jej, że całe życie się boi i jestem wściekła na siebie, że tak trudno mi z tego wyjść.I, że przenoszę strachy na swoje dzieci. Choć tak bardzo się staram o nic nie martwić.
Na to konto zrobiłam sobie mały przegląd zysków i strat. Wyszło mi, że mam dobre życie. Mimo kilku bardzo ważnych śmierci, a może właśnie dzięki nim, jestem bardzo silna. Nie na tyle silna jednak, by pozbyć się strachu.Albo raczej by uwierzyć, że jest tylko moim pomysłem, odruchem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz