Myślę, że ludzie z karkonoskich i izerskich gór to naprawdę inny, specjalny gatunek człowieka. Na czym ta inność polega ? Dokładnie nie wiem, ale rzekłabym, że na "garnięciu się do drugiego człowieka". A może to tylko wczorajsza perspektywa przyćmiła mi jasność widzenia ? W końcu czasem myślę, że w tym mieście wszyscy są ze wszystkimi skłóceni.
Wczoraj mieliśmy wernisaż wystawy fotograficznej Zygmunta
Trylańskiego. Spodziewaliśmy się dużej ilości gości ale nie aż tyle. Było ciasno, na luzie i bardzo rodzinnie. Miałam wrażenie, że wszyscy się znamy choć córkę Zygmunta z jej maleństwem i mężem widziałam pierwszy raz na oczy. Bo chyba ona to była ? Ania przygotowała kanapki z wegetariańskimi pastami ( chyba siedem wariantów smakowych), sam Zygmunt zrobił nalewkę z truskawek i smalec z jabłek (?!!!! - nie wierzę, że to jabłka były), ja - sałatkę wg przepisu Oli, którą na kolejnych imprezach ćwiczę. Wszystko dla Zygmunta, który jest wegetarianinem.
Dlaczego wszyscy lubią Zygmunta ? Dlaczego przychodzą do niego z sympatii, nie z przymusu ? Bo Zygmunt jest cudnym człowiekiem. Nikomu nie zagraża, no muchy nie skrzywdzi, wszystkich lubi, do nikogo nic nie ma, we wszystko chce się zaangażować i pomagać, żyje sobie na luzie i najważniejsze - robi co lubi czyli zdjęcia robi. Grubo przed świtem biegnie w góry, by ze szczytu zdjąć barwy kolejnego wschodu słońca. Taka drobna jego zależność od wschodzącego słońca. A lat zaraz skończy 70.
Wydaje się, że ludzi, którzy nikomu nie zagrażają, w dzisiejszych czasach się nie ceni. A jednak. Na wernisaż wystawy Zygmunta przybył tłum.
No a oprawą wczorajszego dnia był śnieg, na ulicy na trawie, na drzewach, na drutach, wszędzie. Cudnie było, choć do domu po wernixie wracałam ponad 40 minut, tak sypało.
Dlaczego wszyscy lubią Zygmunta ? Dlaczego przychodzą do niego z sympatii, nie z przymusu ? Bo Zygmunt jest cudnym człowiekiem. Nikomu nie zagraża, no muchy nie skrzywdzi, wszystkich lubi, do nikogo nic nie ma, we wszystko chce się zaangażować i pomagać, żyje sobie na luzie i najważniejsze - robi co lubi czyli zdjęcia robi. Grubo przed świtem biegnie w góry, by ze szczytu zdjąć barwy kolejnego wschodu słońca. Taka drobna jego zależność od wschodzącego słońca. A lat zaraz skończy 70.
Wydaje się, że ludzi, którzy nikomu nie zagrażają, w dzisiejszych czasach się nie ceni. A jednak. Na wernisaż wystawy Zygmunta przybył tłum.
No a oprawą wczorajszego dnia był śnieg, na ulicy na trawie, na drzewach, na drutach, wszędzie. Cudnie było, choć do domu po wernixie wracałam ponad 40 minut, tak sypało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz