piątek, 28 lutego 2014

Wysoka Łąka II



Uczulenie na allicynę (jest w czosnku), obkurczanie dziąseł i obnażanie szyjek zębowych, czerwonawe zabarwienie zębów i paznokci, zaniki naskórka, czasem szybko rosnące, obfite owłosienie, ale też paranoja, bezsenność, depresja i światłowstręt - to skrajne objawy ciężkiej porfirii - choroby występującej w wielu odmianach. Przypadki chorobowe stanowiły kanwę opowieści o wampirach. Normą są dokuczliwe bóle brzucha i kończyn, szybkie bicie serce, gorączka a także ciemnoczerwony mocz. Często daje poważne objawy psychiczne więc mylona bywa z chorobą psychiczną. Choroba jest nieuleczalna ale dosyć rzadka, jak poczytacie opowieści chorych - lekarze często nie biorą jej wcale pod uwagę w diagnozie.  W Polsce obecnie wiadomo o ok. 700 chorych.
Choroba dotknęła brytyjską rodzinę królewską z dynastii hanowerskiej (Welfów) począwszy od króla Jerzego I - po królową Wiktorię. Na porfirię właśnie  chorowała księżna Fedora von Reuss z domu Sachsen - Meiningen, po kądzieli prawnuczka królowej Wiktorii, która mieszkała w Nowym Dworze w Radocinach – Kowarach. Cierpiała niemal całe życie, dwukrotnie podejmowała próby samobójcze, skuteczną -  w 1945 roku.  Kiedyś na jakimś muzealnym dyżurze trafił mi w ręce wstrząsający artykuł o jej chorobie, sprowokowany pojawieniem się angielskich genetyków, którzy wykonali ekshumację  zwłok księżnej, by potwierdzić domniemanie o genetycznym charakterze porfirii w królewskiej rodzinie brytyjskiej. Na zdjęciu księżna na chorą nie wygląda ale to zdjęcie w końcu. W każdym razie jej szczątki ponownie pochowano w 2004 r. w obecności członków rodziny królewskiej. To taka dygresja niekoniecznie a propos. http://www.karkonosze.eu/?site_id=11&art_id=4530 -
budynek mieszkalny i szpitalna pralnia

Czemu o tym piszę ? Ostatnio objeżdżałam Wojków i kompleks szpitalny Wysoka Łąka i przypomniały mi się rozmaite opowieści z tym, notabene pięknym,  miejscem związane.   Tu kilkakrotnie leczyła się Fedora, a może i to samobójstwo tutaj miejsce miało, tu leczył gruźlicę - mieszkając kilka lat w sanatorium - polski grafik Józef Gielniak, którego komplet grafik nasze macierzyste muzeum posiada.  Sama też kilkanaście lat temu spędziłam tu dwa tygodnie podejrzana o gruźlicę, która okazała się przewlekłym zapaleniem oskrzeli. 


Kompleks sanatoryjny w Kowarach – Wojkowie powstał na południowym stoku Bukowej Góry w pobliżu wsi Wysoka Łąka, od której wziął nazwę. Teren kupiono od von Reussów oraz od mieszkańców wsi. Projektantem został architekt z Wrocka - Carl Grosser ( muzeum w Jeleniej - niezbyt udany projekt; dom zdrojowy w Świeradowie, hotel Monopol we Wrocku i inne), zaś założenie parkowe obejmujące zagospodarowanie terenu i 15 km tras spacerowych projektował facet od zieleni - Alfred Menzel. Całość zbudowano w latach 1900 - 1902 łącznie z budynkami pomocniczymi. Wszystkie nawiązujące do wysokogórskiej architektury szwajcarskiej. Nieco później wzniesiono sanatorium "Bukowiec", ob. szpital. W poście niżej wrzuciłam fotkę znanego wszystkim budynku  szpitala Wysoka Łąka. Tutaj poniżej - widok sprzed fasady a w następnym poście - kilka innych budynków kompleksu.  Bogato tu było.  Szkoda że teraz tak nie jest i, że np. budynek pralni - do rejestru zabytków wpisany- stopniowo niszczeje.  Jak nie można znaleźć gospodarza, to może oddać należy ludziom na własność za przysłowiową złotówkę. Prywatni zadbają zanim wszystko szlag trafi.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz