sobota, 15 lutego 2014

drobna wzmianka o Zawidowie

Bo tam mnie teraz poniosło.  Zawsze mnie zaskakuje, gdy na ewidentnych końcach świata znajduję takie duże miasta. Nie taki to znowu koniec, bo to granica polsko - czeska, niedaleko niemiecka, więc raczej pępek świata. Aleć ciut zapomniany w nowym podziale administracyjnym. A stare to miasto było, do marchii miśnieńskiej należące, na prastarych Łużycach położone. Kościół wzmiankowany tutaj był już w 1186 roku, stał na wzgórzu sąsiednim do wzgórza grodziska, które datowane jest na wiek X-XI.  Zaś na podgrodziu rozwijała się osada, która prawa miejskie miała uzyskać już w 1250 roku, choć brak informacji od kogo. Bo nie wiadomo czy czeskie to było czy też śląskie a właściwe łużyckie, aczkolwiek w rękach  polsko-czeskiego piastowicza księcia Henryka III Białego.
Nie pierwszy raz byłam w Zawidowie, kilka lat temu robiłam inwentaryzację kościoła parafialnego, pięknego w swej neogotyckiej szacie. Wtedy się zachwyciłam, choć zimno było jak  szlag.  Z  czego miasto słynie ?  Z Jakuba Boehmego, który urodził się w pobliskim Starym Zawidowie i raczej ze Zgorzelcem wiązać go należy, bo tam sporo czasu, już jako sława - spędził.  Zasłynął z herezji czyli wolnomyślicielstwa. Rzecz działa się na terenie przyjaznym twórczym przemyśleniom, w atmosferze sporów między protestanckimi odłamami - ortodoksyjnymi luteranami a bardziej humanistycznymi zwolennikami Melanchtona. To początki protestantyzmu, który tu od początku rozwijał się bardzo sprawnie. Czemuż Boehme stał się taki sławny ? Nie wiem, nie chce mi się w religijne meandry wnikać, zdaje się cechował się sporą niezależnością sądu,  w każdym razie jego ręcznie przepisywaną  "Aurorę" czytało sporo ludzi i dzięki tej popularności zyskał łatkę heretyka - już  w 1613 r. i został skazany na banicję.  Tolerancja najwyraźniej ma swoje granice. Czemu ? Pewnie zbytnia otwartość zagrozić mogła czyjemuś stołkowi. Nie wyjechał, przyrzekł milczenie i siedział cicho około sześć lat. Podróżował wówczas po Śląsku, sławnych ludzi poznawał  i w dysputy religijne się z nimi wdawał,  studiował pisma mistyka - Mistrza Eckharta i  filozofię przyrody, uczył się alchemii, astrologii i kabały. Imponujący zakres.. a zaczynał jako szewc. W wikipedii wyczytałam, że zafascynowany Boehmem Nicolas Cage w 2006 specjalnie dla niego przyjechał do Zgorzelca, gdzie na brzegu rzeki stoi pięknie odremontowa
ny dom Jakuba Boehme.
Zawidów nie jest piękny. Mógłby ale w porównaniu z innymi, okolicznymi miastami jest jakby zapuszczony. Jest biedny choć nie powinien, ludzie pracują w  Zgorzelcu, w zakładach Bogatyni, w Czechach. A miasto jakby z tego nie korzysta.  Dawno nie widziałam tak zapuszczonego urzędu miasta, choć z zewnątrz wyremontowany. Linoleum na korytarzu i płytki lastriko w kiblu - dawno już nie widziałam. Rynek, ulokowany jakby na uboczu, położony na terenie malowniczo zróżnicowanym wysokościowo, powinien być piękny, a sprawia ponure wrażenie, choć sporo kamienic ma wyremotowane lica. Nie wiem,gospodarz miasta do niczego ? W zeszłym roku zmarł poprzedni burmistrz, w trakcie kadencji ale to chyba nie zaważyło. Młoda urzędniczka z geodezji mówi, że tu ludzie są tacy... postsocjalistyczni, roszczeniowi, wszystko im się należy. Hmmmm jeśli tak, to efekt widać- miasto jest jakby jakieś dziesięć lat za innymi. A położone atrakcyjnie i mogłoby być architektoniczną perełką wśród turystów popularną. A tu nawet kawy nie  bardzo jest gdzie się napić.
Pewnie jeszcze popiszę o Zawidowie, bo jeszcze nie skończyłam tam roboty.


2 komentarze:

  1. zmieniłam fotki bo znalazłam te co chciałam !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety wszystko prawda. Kocham Zawidów - to czarowne miejsce mego dzieciństwa, ale im byłam starsza jadąc tam, tym bardziej mnie serce ściskało..Prawda jest taka że faktycznie władza była tam mierna i bierna. pozdrawiam Panią Mariannę - Osobowość :)

    OdpowiedzUsuń