Wyjechałam z oprószonego śniegiem podwórka, przejechałam przez pustą wieś i puste, białe miasto, wyjechałam na pustą międzynarodową drogę nr 3, potem przez całą Szklarska Dolną (tu z duszą na ramieniu - czy podjadę, bo szosa biała a ja nie jestem pewna swoich zimówek) i, przez te 22 km, nie spotkałam ani pół człowieka, ani pół samochodu. W okolicy dawnego garnizonu "pod jeleniami" poczułam się tak jakbym oglądała świat po wybuchu jakiejś bomby n. Co też wyczynia ludzka wyobraźnia.. poczułam strach - jestem sama na całym świecie. Przeszło mi na podjeździe pod Szklarska Dolną - ciut mnie nosiło po szosie ale wjechałam bez problemów.
Wrzucam aukcyjny obrazek Paula Weimanna, który nijak z paniką się nie kojarzy ale z karkonoską zimą - i owszem.
Dziecko starsze przyjechało wczoraj na chwilkę z Wrocławia, w różnych swoich sprawach. Oraz moich - bo był u pani Marii Gostylli- Pachuckiej po obrazki. "Mamo, nie wierzyłem, że to ona a nie jej córka albo wnuczka nawet". Starsza pani (91 lat) - żywiołowa i ruchliwa - potraktowała to spotkanie jako randkę z moim synem, kokietowała i uwodziła. Jak zrobić by mieć w sobie taką radość życia ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz