Jakiś czas temu byłam na spotkaniu rady muzealnej w Jagniątkowie, gdzie Harriet Hauptmann, wnuczka pisarza - najbardziej chyba zaangażowana w upamiętnianiu spuścizny po sławnym dziadku - zarzuciła nam (hauptmannowskim domom), że zbyt mało robimy, by uczcić jubileusze. A są dwa w tym roku: 150 rocznica urodzin i 100 rocznica wręczenia nagrody Nobla.
Nie zgadzam się. Oddalony od nas o rzut beretem Dom Gerharta Hauptmanna w Jagniątkowie przez cały rok organizuje imprezy, wystawy, spotkania, konkursy i wydawnictwa z okazji rocznic, mniej więcej z częstotliwością trzytygodniową, więc powielanie tego w Szklarskiej Porębie większego sensu nie ma. Tym bardziej w domu skłonnym artystom kolonii artystycznych - inspirowanych pobytem Hauptmannów w Karkonoszach - się poświęcać. Niemniej działaliśmy i my również w tym temacie. Przez całe lato trwał konkurs poetycki na tłumaczenie wiersza, którego finał - wręczenie nagród - odbył się wczoraj, otwarliśmy wystawę "Gerhart Hauptmann i Karkonosze" (peregrynująca od Berlina po Redebeul, wystawa przygotowana przez Dom w Jagniątkowie przy naszym, a dokładniej - dra Wiatera udziale), no i wczorajsze uroczystości, których "gwoździem " była dwójka profesorów: Anna Mańko-Matysiak z wrocławskiej filologi germańskiej i Krzysztof Kuczyński z Katedry Badań Niemcoznawczych w Łodzi, którzy "prowadzeni" przez dr Przemka Wiatera, interesująco gawędzili o Hauptmanie - człowieku, Ślązaku, pisarzu, mieszkańcu Karkonoszy. Myślę, że ta swobodna pogawędka - dostaliśmy podziękowania za realizację wydarzenia,
podczas którego nikt nawet nie ziewnął, mimo tego, że Rzecz była o
Gerharcie Hauptmannie!- dużo więcej zrobiła w dziele upamiętniania pisarza, niż wielkie, pełne mów pochwalnych uroczystości przy dźwięku kwartetu smyczkowego w tle..... Szkoda tylko, że mamy takie małe muzeum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz