Antoni Rząsa, Los człowieka- fragm. |
Z cyklu Dachnów - Halina Rząsa |
"Jeśli
już jakiś gen twórczości znajdzie sobie schronienie w ciele rzeźbiarza, a ten z
kolei spotka swoją prawdziwą miłość –
może pojawić się na Ziemi nowa republika
artystów. I tak się stało w przypadku Rodziny
Rząsów. Mieszkają w Zakopanem, które samo w sobie
jest kolonią wielu twórców, ale w tej kolonii Rząsy/Rząsowie pełnią rolę totemiczną - oznaczają to miejsce swoją sztuką, odrębną w
każdym indywidualnym twórczym przypadku, a jednocześnie zanurzoną w tym samym
morzu gór. Gór, które nie tylko są obecne jako formy widziane, ale w równej
mierze wibrują jako byty zdobywane fizycznym wysiłkiem wędrówki i narciarskich
szaleństw.
Pojęcie res publiki
artystów jest w tym wypadku
ważnym określeniem - bowiem wszystko co powstaje wokół Galerii Antoniego Rząsy w Zakopanem
jest „rzeczą pospolitą” - czyli własnością wszystkich, którzy lubią patrzeć,
rozmawiać i rozumieć.
(...) Miejscowość położona jest blisko Futomy, gdzie urodził
się Antoni Rząsa i
gdzie często powracał. To właśnie w Dachnowie w 1964 roku Antoni znalazł energię do
wytężonej pracy nad cyklem rzeźb, wspomagany
przez Halinę z Żyłów - Vogel Rząsową. Oboje
poszukiwali Wiecznych Znaków: Halina fotografując pobliskie pejzaże, których
częścią były cmentarze różnych wyznań, z lasami pochylonych krzyży; Antoni - nadając drewnu formę i znaczenie. Przestrzeń
między Dachnowem a Zakopanem stała się drogą sztuki, trzeba było pod koniec twórczego
sezonu wynająć wagon kolejowy, aby przewieźć powstałe rzeźby do podhalańskiego domu.
Marcin Rząsa, bez tytułu |
Minęło 50 lat, w dachnowskich zakamarkach
wiary zamiast Matki Boskiej Bolesnej lub Frasobliwego - zaczęły pojawiać się
nowe opiekuńcze wizerunki, czasem talerze satelitarnej łączności lub tylko
symboliczne pustki niezrozumianego błogosławieństwa. I choć zmieniło się wiele
w okolicznym pejzażu, Wieczne Znaki
narodziły się ponownie w rzeźbach Marcina - figurach marzeń, których głowy siłą
wyobraźni i symbolu stają się wszystkim, czym tylko chcą.
(..)"
Na wystawę zapraszam, do czytania katalogu również. Wystawa trwać będzie całe lato, a potem wróci Wlastimil Hofman. Zdjęcia, które publikuję są autorstwa Magdy Ciszewskiej-Rząsy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz