Byłam dzisiaj w Jeleniej Górze. Na kawie na rynku, w bardzo sympatycznej, maleńkiej kawiarence. Siedzieliśmy sobie pod arkadami, spoglądając na rynek. Dla moich towarzyszy to codzienność, ja byłam pierwszy raz od bardzo dawna. Podobało mi się miasto, którego w sumie nie lubię.
Pochwaliłam się, że piszę bloga. Na wyrost, powinnam powiedzieć: pisałam, bo to co robię teraz o pomstę do nieba woła. Ale.. tak sobie myślę.. nic mnie już chyba nie interesuje. Więc pora skończyć.
Hm? Czy 28 lipca postanowienie wciąż aktualne?
OdpowiedzUsuńMarianno, bardzo proszę o kontakt. Znalazłam na Twoim blogu informację, której poszukuję bezowocnie od dłuższego czasu. To chyba jakiś znak z nieba, że trafiłam na tę stronę właśnie teraz, kiedy chyba trochę wątpisz, a jesteś bardzo potrzebna. Pisz.
OdpowiedzUsuńpodaj proszę adres mailowy albo jakiś inny kontakt to się odezwę. Pracuję w Domu Hauptmannów w Szklarskiej Porębie.
UsuńLetni dekadentyzm? I czy wciąż działa u progu jesieni?
OdpowiedzUsuń