Wychodzę z założenia, ze wszyscy znają Hofmana, tymczasem błąd. Dla tych co nie wiedzą: http://jbc.jelenia-gora.pl/Content/515/hofman_wlastimil.html Co najczęściej malował Hofman ? Im więcej obrazów oglądam tym pewniejsze jest, że niezależnie od tematu "zewnętrznego", zawsze malował dychotomię ludzkiego życia. Chłopska, bosa Madonna, piękna dziewczyna promieniująca czułością, macierzyńską miłością i ciepłą radością, pochyla się nad Dzieciątkiem - początkiem życia. Ale dziecko bawi się krzyżykiem, gdzieś w tle połyskuje daszek kapliczki z drewnianym świątkiem w środku, zadumani pastuszkowie grają na skrzypkach smętną melodię, a na barwnym, ludowym gorsecie Madonny połyskuje broszka w kształcie motyla - symbol duszy, przemiany więc i zmartwychwstania - zdarzenia szczęśliwego jednakowoż poprzedzonego śmiercią. Radosny początek życia lecz pamiętaj człeku o smutnym jego końcu. Starzec i anioł, starzec i dziewczyna, wiosna i zima, rodzenie się i umieranie, ot..życie. Tak, to był najczęstszy temat. Obok portretów i autoportretów.
Hofman był religijny. Najpierw dlatego,
że był patriotą a prawdziwa polskość to religijność, najświętsza Panienka albo Matka Boska Królowa Polski.
Madonna jest w podkrakowskim, ludowym stroju, bo w prostocie chłopów, w ich religijności, obyczaju i życiu jest, ta młodopolska w końcu, siła narodu polskiego,
narodu, którego od ponad stu lat nie ma, od czasu rozbiorów. Boskość objawia się przez niemal mistyczne przeżycie i objawienie macierzyństwa prostej wiejskiej kobiety. To była raczej ideologia niż wiara.Tak naprawdę prawdziwa, tradycyjna jego wiara w Boga w klasycznym rozumieniu, objawia się w drugiej połowie jego życia - poprzez pełne religijnego żaru wiersze czy malarstwo religijne, dopasowane do kanonu sztuki religijnej.
Szczerze mówiąc zdziwiłam się gdy dowiedziałam się, że Jacek Malczewski, mistrz Hofmana był bardzo religijny. Nie sądziłam patrząc na jego, zakochane w fizyczności, haptyczne, dynamiczne, pełne zmysłowego życia malarstwo. A mawiał: Bo to, proszę pani zacnej, ludzie myślą, że sztukę to można robić, a sztukę trzeba wymodlić. Nie wystarczy, żeby umieć rzemiosło najlepiej, trzeba wielbić Boga, i Hofman: Sztukę robi się jako służbę bożą. Moja sztuka rozwija się naokoło modlitwy, naokoło zetknięcia się ducha ludzkiego z Bogiem (..) modlitwa ducha i ciała to najwyższe objawy ludzkie, najgodniejsze do przedstawienia w sztuce.
Tu akurat pokazuję mniej typowe dla Hofmana malarstwo - obrazy malowane na zamówienie kościoła, wpisane w religijny kanon. No..może upadek pod krzyżem - poprzez stroje kobiet - różni się nieco od ponadczasowej ikonografii kościelnej. Im dłużej się im przyglądam ( a mam je teraz na wystawie), tym bardziej doceniam.. kompozycję, ekspresję formy i barwy, rolę podobrazia wykorzystanego w kompozycji jako kolor. Jeden mankament mają - są malowane niestarannie, a widz tego nie lubi. Ponadto bez rozsądnych ram i bardzo zakurzone... wołają o konserwację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz