Jasne, że nie będę pisać o wszystkim, szczególnie o trudach rowerowych podróży w tamtejszym upale. Inna trasa którą zrobiłyśmy to Witulin (kościół kat.) - Leśna Podlaska (przepiękny kościół otoczony fosą i murem obronnym) - Konstantynów. Tu na fotce Marzenka z odwróconym rowerem na podwórku pana Tadka, który łatkę do dętki przyklejał z powodu dziury, będącej efektem przeprawy przez piachy drogi do miejscowości. Ludzie tam przyjaźni i bardzo pomocni. Nie wiem czy M. się nie wkurzy, że ją upubliczniam, więc ostrość zmniejszam wydatnie by nie była rozpoznawalna. Oblana jest wodą studzienną - remedium na upał.
Obok kościół klasztorny pw. Piotra i Pawła w Leśnej - sanktuarium Matki Boskiej Leśnieńskiej, za nim - klasztor paulinów. Nie będę opisywać historii, jeśli ktoś ma ochotę znajdzie ją tu:
http://www.lesnapodlaska.paulini.pl/sanktuarium/historia-sanktuarium Dodam jeno, że w końcu XIX w. - do 1 wojny światowej kościół stał się jedną z cerkwi monasteru narodzenia Matki Bożej - jednego z ważniejszych klasztorów żeńskich w Rosji i został przebudowany w duchu prawosławnym. Kościół był zamknięty, obeszłyśmy go dookoła, obejrzały fosę i mury i w drogę. Ładne miasteczko z tej Leśnej, przed kościołem - owalny, obsadzony drzewami park przecięty spacerowymi alejkami.
Stąd pojechałyśmy do Konstantynowa ale złapał nas deszcz więc w obawie przed burzą konwekcyjną wróciłyśmy do Osówki. Na fotce obok - mury otaczające kościół.
Innym razem odwiedziłyśmy stadninę koni w Janowie Podlaskim - imponująca, oraz pałac - hotel w Cieleśnicy. Albo Hrud - Roskosz - Wilczyn. W Roskoszy jest pałac radziwiłłowski zbudowany przez Katarzynę z Sobieskich Radziwiłłową, siostrę Jana III Sobieskiego. Położony w pięknym parku, oczywiście hotel. Oraz bardzo fajna część współczesna na przedpolu pałacu - zespół drewnianych budynków architektonicznie nawiązujących do lokalnego budownictwa drewnianego, mieszczących warsztaty poszczególnych odtwarzanych zawodów. Jest to projekt "ginące zawody pomysłem na przyszłość" Europejskiego Centrum Kształcenia i Wychowania OHP, powstałego w Roskoszy w 1999 r.
Innym razem wyłożyłyśmy się na plaży nad Bugiem w miejscowości Serpelice Pławiąc się w upalnym słońcu obserwowałyśmy płynące po rzece deseczki z przymocowanym niskim, cylindrycznym pojemniczkiem (na świecę ?). Podstawki wianków świętojańskich ? U prawosławnych Noc Kupały jest dopiero po święcie Piotra i Pawła poprzedzonym postem. Bug w tym miejscu jest szeroki, płytki, brunatny i pachnie lekko zgnilizną. W Serpelicach jest kilka ośrodków kolonijno - wypoczynkowych i gospodarstw agroturystycznych ale plaża raczej mało atrakcyjna. No i zjadłyśmy tam pyszny obiad w "Ostoi PRL-u", naprawdę pyszny. Polecam. Obok długa wioska Borsuki nad Bugiem, z drewnianą zabudową i pięknym drewnianym dworem złożonym z dwóch budynków, z których jeden - jak doczytałam - jest budynkiem starej szkoły przeniesionym ze wsi Próchenki. Podobno wieś miała problem z bocianami - nie chciały się tam osiedlić choć w sąsiednich wioskach rodzin bocianich mnóstwo. Dopiero w 2004 r. osiadł tam pierwszy bociek. Atrakcją jest skarpa w widokiem na rozlewiska Bugu.
Na zdjęciu wyżej jestem na promie, który kursuje z Zabuża do Mielnika. Spotkałyśmy tam malowniczą grupę rowerowej młodzieży, która jechała na Warmię z wesela w Bieszczadach. No a poniżej - Bug w Serpelicach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz