Zdjęcie archiwalne jest dość niewyraźne, bo to niewielki fragment zeskanowanej pocztówki. Pokazuję układ domów. To z tyłu - to stajnia z płaskim dachem. Obecnie w tym miejscu znajduje się firma produkująca rzeczy elektryczne oraz hurtownia tychże czyli PURIS., zaś w domu mieszka kilka rodzin oraz znajduje się gabinet weterynaryjny.
Przed wojną był to dom rodziny Lienig, która przez kilka lat zarządzała karczmą sądową. Praprzodek rodziny przywędrował na Śląsk z Palatynatu zwanego i dziś niemiecką Toskanią, zaś pierwszym znanym na naszych terenach jest piwowar Christian Gottheld Lienig urodzony w 1797 r. w Dębowym Gaju koło Lwówka Śl. (zm. 1875 w Jeżowie) - dzierżawca browaru w Nostitz i przynależnej do niego gospody piwnej w Sobocie koło Lwówka Śląskiego. Gazeta lwówecka w 1860 r. chwaliła doskonałe trunki Lienga oraz mocne piwo warzone w jego browarze a serwowane w gospodzie.
Przed wojną był to dom rodziny Lienig, która przez kilka lat zarządzała karczmą sądową. Praprzodek rodziny przywędrował na Śląsk z Palatynatu zwanego i dziś niemiecką Toskanią, zaś pierwszym znanym na naszych terenach jest piwowar Christian Gottheld Lienig urodzony w 1797 r. w Dębowym Gaju koło Lwówka Śl. (zm. 1875 w Jeżowie) - dzierżawca browaru w Nostitz i przynależnej do niego gospody piwnej w Sobocie koło Lwówka Śląskiego. Gazeta lwówecka w 1860 r. chwaliła doskonałe trunki Lienga oraz mocne piwo warzone w jego browarze a serwowane w gospodzie.
Christian Gottheld Lienig ożenił się z Beate z domu Haymann i spłodził kilkoro dzieci, między innymi urodzonego w 1833 r. w Sobocie Theodora Heinricha Lieniga. - znanego stąd, że ożenił się z pasierbicą właścicieli karczmy sądowej i w ten sposób wszedł w jej posiadanie. Po wygaśnięciu dzierżawy w Sobocie rodzina Lienig przeniosła się do Jeżowa, gdzie Christian Gottheld na przełomie lat 1870/1871 wybudował dom przedstawiony na zdjęciach.
Kolosalny, dwukondygnacyjny budynek z użytkowym poddaszem i strychem, nakryty jest dwuspadowym dachem. Na parterze mieściły się trzy pokoje, spiżarnia, schody do piwnicy i wielki korytarz oraz pomieszczenie do pieczenia chleba, które później przerobione zostało na odrębne mieszkanie. Na piętrze - kuchnia i sześć pokoi, na poddaszu dwa pokoje sczytowe, każdy z dwoma aneksami pod skosem, zaś na strychu - spichlerz. Wokół domu znajdował się niewielki ogródek z drewnianą altanką, z tyłu, od pn. - sad owocowy ze stawem hodowlanym o średnicy 12 m. Stajnie, zbudowane w1907 r. - znajdowały się w budynku na pn.wsch. od domu: dwukondygnacyjnym, nakrytym płaskim, smołowanym dachem. Na pn. od nich - drewniana , jednoprzejazdowa stodoła z małym pomieszczeniem na garaż. Stary Gottheld i jego żona pochowani zostali na cmentarzu ewangelickim w Jeżowie.
W międzyczasie karczmą sądową zarządzał ich syn - Theodor Heinrich, który zmarł dosyć wcześnie bo w wieku 46 lat. (1879). Wdowa wyszła po raz drugi za mąż, po czym ponownie owdowiała i w 1903 przeniosła się do domu nr 189, gdzie zamieszkała na pierwszym piętrze. Karczmę przejął jej syn - Willi Karl Theodor Lienig z żoną - Minną z domu Landeck. Willi (1865 - 1934) skończył powszechną szkołę w Jeżowie, potem średnią prywatną szkołę z internatem w Jeleniej Górze, następnie został podopiecznym admirała Dirksena w ziemskim majątku Pilegrzymka koło Złotoryi. Dygresja 1. Powróciwszy do domu pomagał matce w karczmie. Ożenił się i urodziła im się pierwsza czwórka dzieci: Hildegarda, Hertha, Albert i Johanna. Kolejne dzieci: Margrete, Martha i Erich urodziły się już w domu rodzinnym. Rodzina gospodarowała na 8,5 ha ziemi, rozciągającej się od granic posesji po cmentarz ewangelicki. I, jak widać, można było z tego żyć. W czasie I wojny w domu zakwaterowano starszych strzelców 5 rowerowego batalionu rezerwowego, wśród nich Bruno Neydrowskiego, późniejszego męża Herthy Lienig.
A po wojnie skończyły się dobre czasy, zaczęła się inflacja. W wyniku zarządzonej przez państwo rewaloryzacji hipotek i wkładów oszczędnościowych rodzina straciła 23000 marek w złocie. Wypłacane dzieciom aktywa z książeczek oszczędnościowych były bezwartościowe, podobnie jak pożyczka wojenna. Z majątku o wartości 5 mln. marek zostało 1250 marek. Potem zahamowanie inflacji, wymiana waluty: bilion marek wart był 1 markę rentierską, dla obrony nowej waluty państwo wprowadziło rentierskie hipoteki od gospodarstw rolnych - cokolwiek to znaczy. ( i pomyśleć, że to wszystko działo się wiek po zniesieniu pańszczyzny. Kim byli ci ludzie, z czego żyli w tej bardzo bogatej wsi ? Z rolnictwa ? ) A mimo wszystko, mimo kryzysu dzieci Lenigów uczyły się gry na fortepianie. Lekcji udzielał im Richard Baumert, który wraz z żoną wynajmował u nich mieszkanie. Po wojnie Baumertowie przeprowadzili się do willi Dittricha w Jeżowie Dolnym zaś na ich miejsce przyszła rodzina Ansorge: Richard - przedsiębiorca przewozowy i Selma z domu Neubert z majątku Neubery w Jeżowie Górnym. Póżniej lokatorami była rodzina Heinricha Paula.
W międzyczasie karczmą sądową zarządzał ich syn - Theodor Heinrich, który zmarł dosyć wcześnie bo w wieku 46 lat. (1879). Wdowa wyszła po raz drugi za mąż, po czym ponownie owdowiała i w 1903 przeniosła się do domu nr 189, gdzie zamieszkała na pierwszym piętrze. Karczmę przejął jej syn - Willi Karl Theodor Lienig z żoną - Minną z domu Landeck. Willi (1865 - 1934) skończył powszechną szkołę w Jeżowie, potem średnią prywatną szkołę z internatem w Jeleniej Górze, następnie został podopiecznym admirała Dirksena w ziemskim majątku Pilegrzymka koło Złotoryi. Dygresja 1. Powróciwszy do domu pomagał matce w karczmie. Ożenił się i urodziła im się pierwsza czwórka dzieci: Hildegarda, Hertha, Albert i Johanna. Kolejne dzieci: Margrete, Martha i Erich urodziły się już w domu rodzinnym. Rodzina gospodarowała na 8,5 ha ziemi, rozciągającej się od granic posesji po cmentarz ewangelicki. I, jak widać, można było z tego żyć. W czasie I wojny w domu zakwaterowano starszych strzelców 5 rowerowego batalionu rezerwowego, wśród nich Bruno Neydrowskiego, późniejszego męża Herthy Lienig.
A po wojnie skończyły się dobre czasy, zaczęła się inflacja. W wyniku zarządzonej przez państwo rewaloryzacji hipotek i wkładów oszczędnościowych rodzina straciła 23000 marek w złocie. Wypłacane dzieciom aktywa z książeczek oszczędnościowych były bezwartościowe, podobnie jak pożyczka wojenna. Z majątku o wartości 5 mln. marek zostało 1250 marek. Potem zahamowanie inflacji, wymiana waluty: bilion marek wart był 1 markę rentierską, dla obrony nowej waluty państwo wprowadziło rentierskie hipoteki od gospodarstw rolnych - cokolwiek to znaczy. ( i pomyśleć, że to wszystko działo się wiek po zniesieniu pańszczyzny. Kim byli ci ludzie, z czego żyli w tej bardzo bogatej wsi ? Z rolnictwa ? ) A mimo wszystko, mimo kryzysu dzieci Lenigów uczyły się gry na fortepianie. Lekcji udzielał im Richard Baumert, który wraz z żoną wynajmował u nich mieszkanie. Po wojnie Baumertowie przeprowadzili się do willi Dittricha w Jeżowie Dolnym zaś na ich miejsce przyszła rodzina Ansorge: Richard - przedsiębiorca przewozowy i Selma z domu Neubert z majątku Neubery w Jeżowie Górnym. Póżniej lokatorami była rodzina Heinricha Paula.
W czasie II wojny światowej w domu mieszkały cztery siostry Lienig z mężami walczącymi na froncie: Martha - żona Ericha Opitza kierownika oddziału fabryki amunicji w Piechowicach zatrudniającej jeńców wojennych i przymusowych robotników, Margarete - żona Otto Pochsteina, kapitana lotnictwa ( dostał się niewoli w Czechodsłowacji , został przekazany Rosjanom, wywieziony na Sybir, skad wrócił do Niemiec w 1949 r.), Hertha żona Bruno Neydrowskiego - pracownika poczty, oraz Johanna zona Artura Ulke, a także ich czterynieletnie córki. Gospodarstwo pomagali prowazdić sąsiedzi oraz francuski jeniec. W 1942 roku zmarła ich matka - Minna, która została pochowana w rodzinnym grobie na cmentarzu ewangelickim. W obliczu końca wojny, wobec pojawiających się coraz częściej pogłosek o wkroczeniu Rosjan, siostry opuściły dom i udały się do szwagra, do Piechowic. Dom w Jeżowie, pod nieobecność właścicieli, został splądrowany. Panie wróciły do niego na krótko, w czerwcu 1946 r. opuściły - teraz już - Polskę.
Dygresja 1. Snuję to na bazie opowieści Bruno Neydrowskiego, nie dosyć dokładnej,. Nie wiem więc o którego Dirksena chodzi. Czy o tejnego radcę niemieckiego MSZ Wilbalda von Dirksena,wcześniejszego zimemianina i kapitana konnej policji ? który kupił Grodziec w 1899 r. ? Bo chyba nie o jego o jego syna .Herberta. Ani jeden ani drugi nie był admirałem. I czy Pielgrzymka należała do majątku Grodziec ? Sporo grzebania:))
Dygresja 1. Snuję to na bazie opowieści Bruno Neydrowskiego, nie dosyć dokładnej,. Nie wiem więc o którego Dirksena chodzi. Czy o tejnego radcę niemieckiego MSZ Wilbalda von Dirksena,wcześniejszego zimemianina i kapitana konnej policji ? który kupił Grodziec w 1899 r. ? Bo chyba nie o jego o jego syna .Herberta. Ani jeden ani drugi nie był admirałem. I czy Pielgrzymka należała do majątku Grodziec ? Sporo grzebania:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz