Dawno, dawno temu, tak dawno ze czasem myślę nawet, że ludzie tyle nie żyją, zaczęłam pracować w muzeum. Wówczas myślałam – tylko na chwilę, zaraz znajdę coś ciekawszego, prysnę stąd. Ale, ku mojemu zaskoczeniu, praca mnie wciągnęła dość mocno, zwłaszcza gdy skrzydła przypięła mi Szklarska i teraz jestem już w wieku, gdy zmiany mogą być ryzykowne. Czemuż więc o nich myślę ? Z jednego, jedynego powodu – finansowego. Muzea, a szczególnie prowincjonalne, nie zauważają faktu, że ich pracownicy jeść muszą, rachunki płacić muszą, dzieci do szkół posyłać muszą – jak wszyscy inni normalni ludzie z krwi i kości na świecie. Podwyżki ? – zapomnij. Ja całe zawodowe życie dorabiam, kosztem czego – już nie wiem, bo skoro robię to całe życie, stało się moim życiem, nie umiem inaczej. Ale żal mi młodych ludzi, którzy ambitnie rzucają się w wir pracy, pełni pomysłów i chęci, by za chwilę rozglądać się za inną, korzystniejszą finansowo, choćby nie w zawodzie. Bo żyć trzeba, świeżo założoną rodzinę utrzymać też trzeba, o kupnie mieszkania nie wspomnę. A dość rzadki w muzeum awans jeszcze rzadziej podpiera podwyżka poborów.
Tak było kiedyś i tak jest teraz, absolutnie nic się nie zmienia. Młodzi przyjmowani na najniższych stawkach krajowych i tak pozostają latami, ich pobory wzrastają jedynie o wysługę lat. Jest nadmiar chętnych, nie podoba się – droga wolna. Stara śpiewka. Waloryzacja płac ? A co to takiego ? Trzynastka ? Kiedyś, dawno temu.., fundusz nagród ? Dostać widoczną podwyżkę można jedynie po zajęciu kierowniczego stanowiska – dodatek funkcyjny rzędu 600 lub 800 zł. Rosną wymagania, zwłaszcza w tych rzekomo bazujących na ekonomii czasach ,realnie maleją pobory. Każdy muzealnik dorabia gdzieś na boku, chyba, że szczęściarz znajdzie posażną drugą połowę.
To rzecz jedna. Druga to ciągła informacja - oszczędzaj, nie ma środków. To gdzie one znikają ? Nie da się pracować efektywnie przy ciągłym niedoborze finansowym. Harcerstwo to szczytna idea ale od profesjonalizmu dość daleka.
Zaraz ktoś skomentuje - są środki unijne - korzystaj. Owszem ale są potrzebne jeszcze wkłady własne, poza tym - na prywatne finanse się to nie przekłada. Praca dla idei ? Przecież mamy czasy realnej ekonomii.
OdpowiedzUsuńNie boisz się używać określenia "prowincjonalne muzeum "? Niektórzy mogą się poczuć urażeni.
OdpowiedzUsuńProwincjonalizm nie musi łączyc się z brakiem szerszych horyzontów myślowych ><
OdpowiedzUsuńNo i racja.
OdpowiedzUsuńZarobki w w Muzeum Karkonoskim są żenująco niskie, szczególnie dotyczy to tak zwanych pracowników merytorycznych.
Są niskie nie tylko w porównaniu z kosztami utrzymania, w porównaniu z płacami innych, ale też są niskie ze względu na wymagania i kolejne obowiązki, jakie nakłada się na merytorycznych. Teraz nie wystarczy mieć kierunkowego. Trzeba być też dobrą sekretarką, świetnym menedżerem, specem od reklamy i wydawnictw, animatorem programów i projektów, księgowym i jeszcze trzeba mieć tężyznę fizyczną i końskie zdrowie, żeby móc własnymirączkami posprzątać, poprzenosić, popakować itd...Więc co trzyma ludzi w muzeum? Brak wyjścia, czasem dobrzy znajomi z pracy, chęć pracy zgodnej z wykształceniem. Nic więcej, niestety...
OdpowiedzUsuńAle jak każdy słoń na glinianych nogach... sami wiecie
OdpowiedzUsuńA nasze pasje? czy to nie ONE pomagają nam zapomnieć o mamonie?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkąd tkwi w nas przekonanie, że praca z pasją to praca słabo opłacana? Czy nasze pasje na czymś by straciły, gdybyśmy więcej zarabiali???
OdpowiedzUsuńPoza tym łatwiej zapomnieć o "mamonie", kiedy nie trzeba martwić się jej brakiem.
Pasja i ethos to zamienniki dla "mamony", najczęściej stosowane przez dyrektorów, zwłaszcza placówek muzealnych
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPodobnie niskie jak zarobki pracowników z, np., dziesięcioletnim stażem, powiększone jedynie o dodatek za wysługę lat.
OdpowiedzUsuńPrzeciętne wynagrodzenie brutto w grudniu 2009 roku wyniosło 3 tys. 652,40 zł - podał GUS. Oznacza to, że rok do roku wzrosło o 6,5 proc., a miesiąc do miesiąca - aż o 7,3 proc.
OdpowiedzUsuńNic tak nie porusza serca muzealnika jak jego własna finansowa niedola...Pozdrawiam uciśnionych!
OdpowiedzUsuńa realne wynagrodzenie ?
OdpowiedzUsuńPrzeciętne wynagrodzenie netto według GUS wyniosło w II kwartale 2009 r. 3081, 48 zł
OdpowiedzUsuńBrutto ?
OdpowiedzUsuńNetto przecie, czyli na łapę
OdpowiedzUsuńA czemuż, u diaska, nie powalczycie o swoje ? Popatrzcie na pobory urzędników z wydz. kultury UM
OdpowiedzUsuńBardzo ostrożni jesteście w wypowiedziach. Ciekawe czemu..
OdpowiedzUsuń