Andrzej Boj Wojtowicz namalował obraz "Kuszenie Chrystusa". Tytuł jednoznaczny i wieloznaczny. Może ten Chrystus jest i kuszony, ale przedstawiony w sposób tak sensualny, że sam kusi. Ot.. przewrotność artysty:))) We współczesnych, jakże nowoczesnych czasach, jakby wstyd przyznać, że kobiety w "sile wieku" stygną seksualnie i naprawdę bardzo dużo trzeba, żeby je "ruszyło". Ja zresztą też, facet jako taki, ze względu na płeć, na mnie nie działa. Dlaczego więc, gdy patrzę na obraz "Kuszenie Chrystusa" A.B.W., włoski, jak piórka na rękach mi wstają ? Dlatego, że kuszenie, więc grzech, a zakazane kusi ? Niekoniecznie..., widzę piękne męskie ciało, natura działa, przypominam sobie, że jeszcze żywa jestem.
Patrząc na ten obraz włączyło mi się jednak tzw. myślenie mimowolne. Jakąż krzywdę kościół zrobił ludziom uznając namiętność za grzech. Nie uwierzę, że Chrystus to wymyślił. Kościół. Ale po co ?
środa, 27 września 2017
piątek, 15 września 2017
na marginesie pisania o Wlastimlu - jak Malczewski malował Hofmana
twarz Hofmana po lewej stronie |
To doskonałość idei, nieodłącznego
elementu dzieła. Jego (Malczewskiego) wpływ na artystów jemu
współczesnych był ogromny, coś w rodzaju wpływu Bajrona na romantyków
różnych narodów.
Wielki nauczyciel jest ważny dla każdego malarza. Dla Hofmana ważniejsze było coś innego. Malczewski dał mu skrzydła, tak jak on sam, kiedyś później przypiął skrzydła młodemu Sztaudyngerowi. Mistrz wskazał uczniowi drogę i tylko leciutko pchnął na nią, dał mu warsztat nie dusząc indywidualności, nauczył konsekwencji i wiary w swoje cele.
Malczewski w owym jeszcze czasie nie miał wielu uczniów. Było nas
najwyżej około piętnastu, ale każdy z nas, już po kilkudniowym pobycie na
jego kursie, nabrał jakiegoś, nieokreślonego i może nawet niezupełnie
uświadomionego przeświadczenia o swojej wyższości wobec kolegów z innych kursów.
Malczewski bowiem swoją oryginalnością, nowością swych poglądów, swym żywym i
niesłychanie śmiałym, a równocześnie bystrym i trafnym krytycyzmem
impregnował całe swoje otoczenie. Kiedy przyszedł na korektę, zdarzało się, że
korektę przerywał, kazał się modelowi ubrać i zaczął z nami mówić o sztuce. Z jak błyszczącymi od wewnętrznego żaru i wzruszenia oczyma wychodziliśmy
po takich rozmowach… W zetknięciu się z nim, niesłychanie swobodnym
i koleżeńskim, przemieniliśmy się ze swobodnych studentów, w nieuznających
żadnych kompromisów zapaleńców, pełnych entuzjazmu dla wielkiej sztuki. I to
wszyscy bez wyjątku.
Malczewskiego pokochałem po
pierwszym moim z nim zetknięciu się i to uczuciem entuzjastycznym młodego
serca. Należałem do tych, coby się za swego mistrza bili. Malczewski też
niewątpliwie wpłynął na moja sztukę decydująco. On to odkrył z całą
stanowczością, że jestem urodzonym kompozytorem, że mam swoją poezję i treść i,
że szkoda byłby mojego talentu na portrety. Sam Malczewski był malarzem poetą,
prawdziwym twórcą.
Wlastimil Hofman malował
Malczewskiego kilkakrotnie, niestety nie uchwycił w jego portretach tych cech
osobowości mistrza, o których tak żywo opowiadał. On
zaś był przez Malczewskiego malowany przynajmniej trzykrotnie. Portret Hofmana
znajduje się po lewej stronie postaci siedzącej kobiety obrazie pt. Pytia z 1917 r. (Galeria Lwowska). Dwa
kolejne obrazy: Niewierny Tomasz z
1911 r. i Introdukcja (Nike zawiązująca
sandał ) z 1914 r. związane są z pewnym wydarzeniem opisywanym przez
Hofmana. Otóż, będąc jeszcze studentem, wdał się w spór z kolegą Mitarskim, który
zgodnie z prowadzoną wówczas przez znawców kontestacją sztuki Malczewskiego
ostro go krytykował. Ognista dyskusja trwała kilka godzin. Idąc do pracowni
rozogniony malarz spotkał swojego mistrza i, po krótkiej rozmowie, pożegnał się
słowami „niech się pan profesor trzyma”.
Za jakiś czas ujrzał obraz pt. Niewierny
Tomasz, z postacią Malczewskiego w roli Chrystusa i swoją w roli
Tomasza. Widocznie
Malczewski myślał, że i ja zwątpiłem w jego sztukę. Dopiero później, niejako na
przeprosiny J. Malczewski, malując skrzydlatą „Nikę” poprawiającą rozwiązany
sandał, umieścił moją głowę obok swojej. Chociaż Hofman malował całkowicie
odmiennie od mistrza, idee wpojone przez niego trwały w nim przez całe jego
życie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)