Przed wyjazdem martwiłam się, że nie wytrzymam trzech tygodni. Teraz się martwię, że już półmetek. A jest mi booooosko. Codziennie pławię się w basenie, jacuzzi, w kąpieli perełkowej, mam dwie gimnastyki oraz rozmaite zabiegi przeciwbólowe. Karmią mnie trzy razy dziennie, nie muszę gotować ani po obiedzie sprzątać. Czytam, biegam z kijami, gram w karty, towarzystwo mam przyzwoite, pogodę też, zapomniałam o innym życiu. Wyluzowałam psychicznie i fizycznie. Wczoraj ścignęła mnie praca. Obudziłam się o czwartej nad ranem, wzięłam prochy uspokajające. Nie chce mi się wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz